Ostatnie godziny były dla naszego kraju bardzo ciężkie. Wszystko przez chłodny front atmosferycznych, który wszedł do Polski i zaczął szybko wypierać zalegającą nad nami gorącą masę powietrza, dzięki której wczoraj temperatura wzrosła w wielu miejscach do 33-36 stopni. Za frontem jest już dużo chłodniej - tylko 18-22 st. C. Tak duża różnica w temperaturze musiała doprowadzić do powstania potężnych burz, które niewątpliwie można uznać za największe w tym sezonie.
Wczoraj bardzo gwałtowne burze przetoczyły się przez zachodnią i północno-zachodnią Polskę. W tych miejscach strażacy musieli interweniować łącznie około 2 tysiące razy. Najgorzej było na Pomorzu, Kujawach i w Wielkopolsce, a także na Górnym Śląsku. Burzom towarzyszyły tam nawalne opady deszczu o chwilowym natężeniu 100 mm/1h, silne podmuchy wiatru (oficjalne pomiary mówią o 70-83 km/h, ale z pewnością znalazły się miejsca, gdzie powiało przeszło 90-100 km/h), opady gradu o średnicy 2-4 cm, jak również liczne wyładowania atmosferyczne. Zjawiska powodowały liczne podtopienia, zrywały dachy, wyrywały drzewa, pozbawiały prądu...
Nie tylko tam przechodziły jednak nawałnice. Na uwagę zasługuje silna burza, która przetoczyła się nad Rzeszowem - pojedynczy podmuch podczas jej trwania osiągnął 76 km/h, a suma opadów przekroczyła 30 mm. Również w Mińsku Mazowieckim nie było zbyt wesoło, gdyż przez ponad godzinę stacjonowała tam burza niosąca ulewne opady deszczu i grad. Doprowadziło to do utworzenia się gigantycznych podtopień w całym mieście.
Tak, jak wczoraj pisaliśmy na początku prognoz, nie obyło się bez ofiar. W rejonie Wałcza, przygnieceni drzewem podczas spływu kajakowego, zginęli ojciec z synem. W zdarzeniu brała udział jeszcze dwójka dzieci - jedno z nich trafiło w krytycznym stanie do szpitala, a drugiemu nic się nie stało. Niebezpieczna sytuacja miała miejsce też w okolicach Nakła nad Notecią, gdzie na pociąg runęło drzewo - na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Generalnie, w wyniku wczorajszych i nocnych burz życie straciły 2 osoby, a 6 osób zostało rannych, w tym strażacy.
Dzisiaj sytuacja była równie poważna, jak wczoraj, z tym, że niszczące burze przeniosły się na wschód i przeszły przez Małopolskę, Ziemię Świętokrzyską, Lubelszczyznę, Mazowsze, częściowo Podkarpacie, a teraz mocno grzmi na Warmii i Podlasiu. Ponownie zmagaliśmy się z niszczącymi podmuchami wiatru - w Krakowie i Włodawie powiało blisko 80 km/h, ale są to znowu dane oficjalne i możemy być pewni, iż punktowo podmuchy przekroczyły 100 km/h w związku z pojawianiem się zjawisk typu downburst. Mieliśmy również do czynienia z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi, gradobiciami i ulewami. Tak, jak wczoraj, natężenie opadów było imponujące i potrafiło osiągać, a nawet przekraczać 100 mm na godzinę. Szczególnie dużo wody spadło na rejon Legionowa - aż 41 mm, Ostrołęki - 46 mm i Kętrzyna - 50 mm.
Dotychczas straż pożarna była zmuszona interweniować niecałe 800 razy (liczba ta na pewno się jeszcze zwiększy). Najczęściej zgłoszenia dotyczyły powalonych przez wichurę drzew, jak również podtopień.
Najgorsza sytuacja miała miejsce na Ziemi Świętokrzyskiej i Mazowszu. W tym pierwszym regionie, szczególnie na zachodzie, bez prądu jest 4 tysiące osób. Z kolei na Mazowszu zła sytuacja miała miejsce głównie w okolicach Warszawy, gdzie w wyniku ulew pojawiły się liczne zalania, między innymi części lotniska Warszawa-Okęcie. Przez kilkadziesiąt minut pozostawało one zamknięte - nie odbywały się żadne starty ani lądowania. Groźnie było dzisiaj również na granicy województwa świętokrzyskiego i mazowieckiego, gdzie miało miejsce zatrzymanie zasilania Centralnej Magistrali Kolejowej.
Strażackie interwencje notowano dzisiaj też w Małopolsce, na Lubelszczyźnie i Warmii, ale nie było ich bardzo dużo - dotyczyły tradycyjnie albo zalań albo uszkodzeń wywołanych przez wichurę (powalone drzewa, linie energetyczne, uszkodzone dachy).
Nie ma na chwilę obecną doniesień o tym, aby niedzielne nawałnice spowodowały śmierć człowieka. Mamy tylko informacje o 3 osobach rannych - w powiecie kętrzyńskim na pociąg spadło drzewo.
Niebawem nawałnice zaczną się uciszać i wszystko wskazuje na to, że na chwilę od nich odpoczniemy. Co prawda gdzieniegdzie dalej ma przelotnie padać i grzmieć, ale zjawiska na pewno nie będą tak silne, jak w ostatnich godzinach. Groźnie zrobić może się ponownie w drugiej połowie nadchodzącego tygodnia, kiedy znów doświadczymy upałów, a następnie przejścia chłodnego frontu atmosferycznego, ale miejmy nadzieję, że wszystko jakoś rozejdzie się po kościach.
ZAKAZ KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY JEST ZABRONIONE.
Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej.