Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ochłodzenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ochłodzenie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

GOLFSZTROM RZECZYWIŚCIE SŁABNIE; DO EUROPY WRÓCĄ MROŹNE I ŚNIEŻNE ZIMY?

Podobny obrazPrąd Północnoatlantycki, zwany inaczej Zatokowym albo Golfsztromem, jest ciepłym prądem płynącym przez Ocean Atlantycki daleko na północ, gdzie "przekształca" się w Prąd Norweski. Można powiedzieć, że ma on spore zasługi w tym, że zimy w naszej części świata nie są tak ostre, jak na tych samych szerokościach geograficznych w Ameryce Północnej czy Azji. Odczuwają to głównie mieszkańcy Europy zachodniej czy wybrzeża Norwegii. Jednak najnowsze wyniki badań naukowców wskazują jednoznacznie na to, że naturalny "grzejnik" Europy słabnie, co może w przyszłości przynieść nam niekoniecznie pożądane zmiany klimatu...

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

MARZEC DRUGIM Z RZĘDU CHŁODNYM MIESIĄCEM

Źródło: meteomodel.pl

Mamy globalne ocieplenie i tutaj nie ma miejsca na dyskusję. Temperatura na Ziemi rośnie i mimo, że to nie oznacza, że zimy czy okresy anomalnie chłodne całkiem odejdą w zapomnienie, powoli odzwyczajamy się od zimnych miesięcy, zwłaszcza latem. Ostatnie dwa miesiące w całym kraju okazały się jednak chłodniejsze, niż wynika z normy wieloletniej i to dość wyraźnie. Warto zaznaczyć, że z taką sytuacją spotykamy się nie za często. Co to dla nas oznacza?

środa, 4 listopada 2015

NA ANTARKTYDZIE CIĄGLE PRZYBYWA LODU


NASA przygotowała prawdziwy cios dla wyznawców religii globalnego ocieplenia. Zespół naukowców odkrył, że masa lodu na Antarktydzie stale rośnie, a nie maleje, jak sugerują zwolennicy opodatkowania dwutlenku węgla. Okazało się więc, że upadł jeden z podstawowych aksjomatów zwolenników teorii globalnego ocieplenia.
Glacjolodzy od dawna używają danych satelitarnych w celu szacowania wysokości pokrywy lodowej w danym regionie Antarktyki. Na tej podstawie naukowcy są w stanie obliczać zmianę masy lodu na danym obszarze. Warstwa lodu, jaki znajduje się na Antarktydzie, to faktycznie ubity w ciągu tysięcy lat śnieg, dlatego oszacowanie jego masy jest trudne. Dlatego powstają specjalne modele matematyczne, pozwalające na symulowanie tej wartości.
W nowej pracy naukowcy wykorzystali dane satelitarne i skalibrowali swój własny model zmian masy lądolodu. Okazało się, że przez ostatnie 10 tysięcy lat, z powodu obfitych opadów śniegu, waga bieguna południowego, mimo okresów topnienia lodu morskiego, systematycznie rośnie!
Z modelu stworzonego za pomocą danych z satelitów ERS (European Remote Sensing) i Icesat wynika, że w okresie od 1991 do 2001 roku, Antarktyda zyskiwała 112 miliardów ton lodu rocznie. Od 2003 do 2008 roku, tempo zmniejszyło się do 82 mld ton. To zadaje kłam opowieściom o rzekomej rozmarzającej Antarktydzie.
Specjaliści z NASA zauważają odważnie, że zarzuty zawarte w wydanym w 2013 roku raporcie Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC), jakoby Antarktyda traciła lód, nie są prawdą. Jednocześnie, jak mówią, jeśli topnienie lodu Antarktydy nie ma udziału we wzroście poziomu morza na świecie, to oczywiste jest, że konieczna jest nowa hipoteza.

Źródło: zmianynaziemi.pl/
http://www.nasa.gov/feature/goddard/nasa-study-mass-gains-of-antarctic-ice-sheet...

ROSJANIE STRASZĄ: CZEKA NAS BARDZO SROGA ZIMA!

Tegoroczna zima może być najmroźniejszą od wielu lat. Eksperci z rosyjskiego instytutu Roshydromet (Росгидромет) sugerują, że właśnie rozpoczyna się okres cyklicznego ochłodzenia, które potrwa aż 60 lat. Według ich przewidywań już najbliższa zima będzie znacznie mroźniejsza, niż poprzednia.
Dane naukowe, które potwierdzają cykliczność klimatu wprost dowodzą, że na świecie są nie tylko globalne procesy ocieplenia klimatu, ale też jego czasowego ochłodzenia. Według Władimira Melnikowa z Roshydrometu, te cykle mają różną częstotliwość, nakładają się na siebie i powodują wahania w pogodzie, powodując nagłe wzrosty i spadki temperatur. Obecnie rozpoczynający się cykl zimna, według niego, potrwa około 60 lat.
Oczywiście nie wszyscy eksperci zgadzają się z tymi wnioskami. Dominuje pogląd, że rośliny i zwierzęta nie odczuwają jeszcze skutków zimnego cyklu klimatycznego. Mało tego; dane uzyskane z badań słojów drzew sugerują, że ubiegły wiek był najcieplejszy w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat. A w ciągu ostatniego stulecia świat ogrzał się średnio o jeden stopień.
Twierdzenia o globalnym ochłodzeniu nie podobają się specjalistom, którzy żyją z podniesionej do rangi świeckiej religii walki z globalnym ociepleniem. Ta branża, polegająca na opodatkowaniu społeczeństw dodatkowymi podatkami od emitowanego CO2, nie może sobie wyobrazić gorszego scenariusza, niż ochłodzenie klimatu. Scenariusz ten jest jednak bardzo prawdopodobny, gdy widzi się na przykład mizerną aktywność słoneczną, zwykle stanowiącą czynnik dominujący w kształtowaniu globalnej temperatury na Ziemi.
Źródło: zmianynaziemi.pl/ 
https://www.gismeteo.ru/news/klimat/16480-uchenyy-zemlyu-zhdet-poholodanie-dlino...

wtorek, 6 października 2015

WIELKIE CHŁODY NA PÓŁNOCNYM ATLANTYKU - ZIMA W EUROPIE BĘDZIE NIEZWYKLE CIĘŻKA?

Znani światowi eksperci z zakresu klimatologii podsumowali niedawno pierwsze osiem miesięcy 2015 roku. Zgodnie z oczekiwaniami są one najgorętsze w historii prowadzenia regularnych obserwacji meteorologicznych. Jednak naukowcy twierdzą, że to nie jest głównym problemem jaki zidentyfikowano. Na Atlantyku odkryto zaskakującą chłodną anomalię.
Okazało się, że jedynym miejscem, którego nie dotyka ciepło to obszar Oceanu Atlantyckiego na południe od Grenlandii i Islandii. Co więcej w tym samym okresie nastąpił tam znaczący spadek charakterystyk temperaturowych. To anomalia wymagająca wyjaśnienia, ponieważ tego typu zjawiska mogą mieć poważne konsekwencje dla pogody w naszej części świata.
Stwierdzono, że spadek temperatury nastąpił z powodu spowolnienia krążenia prądów morskich w obrębie Oceanu Atlantyckiego. Naukowcy z Poczdamu i z Pensylwanii opublikowali pracę naukową na temat tego, co spowodowało osłabienie cyrkulacji wód. W normalnym obiegu, zimne i ciepłe prądy morskie osiągają optymalną temperaturę, jednak nadmiar zimnej wody w obiegu spowodował powstanie chłodnej anomalii.
Eksperci podejrzewają, że przyczyną zaburzeń krążenia prądów morskich są topniejące lodowce Grenlandii. Według wstępnych wyliczeń w ciągu roku do Atlantyku może się dostawać dodatkowo nawet 100 miliardów ton bardzo chłodnej wody. Wywołuje to wielkie zamieszanie w sposobie w jaki zwykły się zachowywać prądy strumieniowe, zwłaszcza tak istotne dla pogody w Europie jak prąd zatokowy i labradorski.
Można się spodziewać, że nie pozostanie to bez wpływu na pogodę na naszym kontynencie, ale obecnie nie sposób powiedzieć czy oznacza to wyjątkowo mroźną zimę czy też wręcz przeciwnie. Można się jednak przygotować na to, że ta anomalia będzie miała swoje konsekwencje pogodowe.

Źródło: 
tekst: zmianynaziemi.pl/wtkr.com/2015/10/02/cold-blob-in-the-atlantic-puzzles-scientists/
Grafika: NOAA

czwartek, 13 sierpnia 2015

EKSPERCI: GDY YELLOWSTONE WYBUCHNIE, TO ZGINIE 90 TYSIĘCY OSÓB

Źródło: billingsgazette.com
Amerykańscy naukowcy badają scenariusze rozwoju sytuacji po ewentualnym wybuchu superwulkanu Yellowstone nie pozostawiają złudzeń. Gdyby doszło do nagłej wybuchowej erupcji może zginąć nawet 90 tysięcy mieszkańców okolicy. Szanse na to, że do erupcji dojdzie w ciągu następnego roku są szacowane jak 1 do 700 tysięcy.
Znajdujący się niemal w centrum kontynentu Yellowstone pozostaje w spoczynku już ponad 70 000 lat. Ostatnia jego poważna wybuchowa erupcja wystąpiła 640 tysięcy lat temu. Wulkan znajduje się w Parku Narodowym Yellowstone położonym w stanach Wyoming i Montana. Pod ziemią znajduje się ogromny rezerwuar magmy, którego wielkość oszacowano dopiero kilka miesięcy temu. Naukowcy twierdzą, że nie można wykluczyć iż za naszego życia dojdzie do kolejnej erupcji, ale zaraz dodają, że szanse na to są nikłe.
Yellowstone to jeden z największych aktywnych wulkanicznie miejsc na świecie. Na podstawie geologicznych śladów eksperci twierdzą, że erupcje występują tutaj raz na około 700 tysięcy lat. Trudno się zatem dziwić, że naukowcy zastanawiają się kiedy dojdzie do następnej wybuchowej erupcji zwłaszcza, że jej konsekwencje mogą być tragiczne nie tylko dla USA, ale i dla całego świata.
Eksplozja, zgodnie z przewidywaniami, niemal natychmiast zabije około 90 tysięcy osób, a w promieniu 1500 km powierzchnia ziemi będzie pokryta trzymetrową warstwą gorącego popiołu. Skutkiem globalnym będzie duża emisja związków siarki, które dostaną się do atmosfery i wymieszają się z parą wodną. Spowodowałoby to znaczne ochłodzenie na Ziemi, a nawet tak zwaną "nuklearną zimę".
Źródło: zmianynaziemi.pl

czwartek, 23 lipca 2015

NASA: EPOKA LODOWCOWA NAM NIE GROZI; ROSJANIE KŁAMIĄ


Rosyjscy naukowcy od dawna twierdza, że Ziemi nie grozi żadne globalne ocieplenie, a wręcz przeciwnie - epoka lodowcowa, która będzie naturalną konsekwencją okresu uspokojenia aktywności słonecznej, który obserwujemy od lat. Okazuje się, że NASA ma zdanie zupełnie odrębne i według jej specjalistów Rosjanie są w błędzie.
Głównym krytykiem tez rosyjskich naukowców jest klimatolog z Goddard Institute for Space Studies, Gavin Schmidt. Stwierdził on, że sugestie, że już za 15 lat nadejdzie nowa epoka lodowcowa to "kompletna bzdura". Amerykański uczony dowodzi, że wszystkie te interpretacje, nie mają uzasadnienia, a rok 2014 był najgorętszym zarówno zimą jak i latem.
Przypomnijmy, że podczas spotkania w walijskim mieście Llandudno, profesor Walentyna Żarkowa (Bалентина Жаркова) z Northumbria University przedstawiła wyniki badań swoich i innych rosyjskich uczonych, z których wynika, że czeka nas specjalny cykl słoneczny, który zmniejszy aktywność naszej gwiazdy do minimum. Ekspert NASA przyznał, że rzeczywiście istnieje pewien wpływ Słońca na ziemski klimat, ale jego zdaniem jest on na tyle mały, że wahania aktywności słonecznej nie są czynnikiem dominującym w jego kształtowaniu.
NASA od początku wspiera teorię globalnego ocieplenia. Amerykańska agencja kosmiczna dostarczyła licznych danych, które były często wykorzystywane przez naukowców pracujących dla IPCC (Międzyrządowy Panel ds Zmian Klimatu przy ONZ). Trudno aby teraz eksperci z USA przyznali, że nic nie rozumieją z cykli kształtujących klimat na naszej planecie. Z pewnością ten spór naukowy będzie trwał do czasu, aż hipoteza o epoce lodowcowej, lub rzekomym ociepleniu, zostanie zweryfikowana empirycznie.
Źródło: zmianynaziemi.pl

środa, 8 kwietnia 2015

PRĄD ZATOKOWY GOLFSZTROM ZWALNIA; CZY GROŻĄ NAM BARDZO MROŹNE I ŚNIEŻNE ZIMY?

Spowolnienie atlantyckiego ciepłego prądu oceanicznego - Golfsztromu - może doprowadzić do zmian klimatycznych w Europie. Eksperci sądzą też, że skutkiem tego zjawiska będzie wzrost poziomu morza wzdłuż wschodniego wybrzeża USA.
Naukowcy od dawna z uwagą śledzą zmiany jakim podlega system prądów morskich transportujących ciepłą wodę z tropików na północny Atlantyk. To właśnie dzięki temu przepływowi Europa ma w miarę łagodny klimat, nawet na dalekiej północy. 
Dowody wskazują na to, że gdy cyrkulacja oceaniczna zwalniała w przeszłości, prowadziło to do poważnych zmian klimatu o zasięgu kontynentalnym. Naukowcy twierdzą, że w ostatnich latach odnotowano zarówno czasowe przyspieszenie jak i spowolnienie Golfsztromu. Uznano to za naturalne fluktuacje tego skomplikowanego systemu prądów oceaniicznzych.
Teraz jednak po opublikowaniu wyników analiz przeprowadzonych pod kierownictwem Stefana Rahmstorfa z Poczdamskiego Instytutu Badań Klimatycznych, okazuje się, że Golfsztrom osłabł rekordowo bardzo. Niemieccy eksperci doszli do wniosku, że system osłabił się do najniższego poziomu od 1100 lat. Specjaliści spekulują, że może tak być ze względu na napływ świeżej wody z topnienia pokrywy lodowej na Grenlandii.
Jeśli naukowcy się nie mylą oznacza to, że w nadchodzących latach Europa może doświadczyć bardzo mroźnych i śnieżnych zim. Kończąca się właśnie zima była wyjątkowo ciepła na starym kontynencie. Nie mogą tego powiedzieć mieszkańcy Ameryki Północnej, którzy już drugi raz z rzędu doświadczają zimy w arktycznym stylu.
Skoro Golfsztrom zwolnił, to czy nie grozi nam z czasem jego zupełne zatrzymanie? Obecnie większość naukowców uważa, że nie wydarzy się to w najbliższym czasie. Modele klimatyczne wskazują, że Golfsztrom ostatecznie osłabi się, jeśli Ziemia będzie się nadal rozgrzewać. Jednak modele te generalnie nie wskazują na nagłą zmianę jeszcze w tym wieku.
Jednak jeśli rzeczywiście na dużą skalę topnieje Grenlandia, to dotychczasowe modele klimatyczne są błędne, bo modelowanie bez tak ważnej zmiennej nie ma dużego sensu. Procesy, które zachodzą w oceanach możemy tylko obserwować i próbować je jakoś wymiarować. Napływ dużej ilości słodkiej wody do oceanu może poważnie zmniejszyć gęstość powierzchniową oceanu na Północnym Atlantyku. To z kolei w naturalny sposób osłabia układ prądów przenoszących masy ciepłej wody w stałym obiegu atlantyckim.
Obecnie konieczne są dalsze badania, aby spróbować potwierdzić wyniki innym, pogłębionym badaniem. Dopiero wtedy będzie można właściwie ocenić jak groźny dla klimatu w Europie może być słabnący ciepły prąd Golfsztrom i przede wszystkim określić jak topniejąca Grenlandia wpłynie na dynamikę tego procesu.
 Źródło: zmianynaziemi.pl

czwartek, 19 lutego 2015

Z OPUBLIKOWANEGO RAPORTU O STANIE KLIMATU WYNIKA, ŻE CZEKA NAS MAŁA EPOKA LODOWCOWA

Źródło:odkrywcy.pl
Przy wciąż nasilonej w mediach propagandzie tak zwanego globalnego ocieplenia, umyka wszystkim zupełnie, że coraz więcej ekspertów ostrzega, iż należy się raczej spodziewać ochłodzenia i to na skalę małej epoki lodowcowej. Taka jest też konkluzja Raportu o stanie światowego klimatu opracowanego przez niezależny instytut badawczy w Orlando w USA.
Raport, Global Climate Status Report (GCSR), opublikowała już w grudniu ubiegłego roku, organizacja pozarządowa Space and Science Research Corporation (SSRC). Wynika z niego, że nadciągają poważne zmiany na Ziemi. Eksperci sugerują, że czeka nas długotrwała zmiana klimatu i nie grozi nam bynajmniej mityczne ocieplenie, a wręcz przeciwnie, radykalne ochłodzenie.
Specjaliści zwracają uwagę zwłaszcza na rosnącą aktywność wulkaniczną i mizerną aktywność słoneczną. Wulkany mają decydujący wpływ na kształtowanie temperatury na Ziemi, ale w perspektywie dekady. Oznacza to, że może dojść do dużej erupcji takiej jak wulkanu Pinatubo, która wyemituje tak duża ilość siarki do atmosfery, że globalna temperatura ulegnie obniżeniu o kilka stopni. Obserwowana ostatnio wzrastająca aktywność wulkaniczna oznacza, że do realizacji tego scenariusza jest coraz bliżej. Nic to jednak w porównaniu do permanentnego ochłodzenia jakie może nam zafundować Słońce.
Niektórzy astrofizycy od dawna twierdzą, że brak wyraźnego szczytu aktywności Słońca, może oznaczać, że jego zachowanie determinuje obecnie jakiś dłuższy cykl, który będzie się objawiał obecnością kolejnego minimum Maundera, tylko w naszych czasach.
Symulacja temperatur z XVII / XVIII wieku w czasie trwania minimum Maundera  - Źróło: www.intellicast.com
Gdy w XVII wieku plamy zniknęły z tarczy słonecznej na dłużej skończyło się to radykalnym ochłodzeniem klimatu i teraz może być podobnie. Media niechętnie o tym mówią, aby nie mieszać w głowach ludziom, którym już wyjaśniono, ze najgorszy jest dwutlenek węgla, a Słońce nie powoduje ocieplenia.
Zaczyna się to składać w logiczną całość. Gdy aktywność słoneczna była duża twierdzono, że dojdzie do ocieplenia klimatu. Potem gdy okazało się, że Słońce się uspokaja a w raz z tym zaczyna być chłodniej opracowano pojęcie "pauzy w globalnym ociepleniu". Dzięki temu jeszcze przez kilka lat ktoś zrealizuje zyski z handlu emisjami, które są osiągane kosztem niektórych zniewolonych społeczeństw.

środa, 28 stycznia 2015

NISKA AKTYWNOŚĆ SŁONECZNA MOŻE WYWOŁAĆ KOLEJNĄ EPOKĘ LODOWCOWĄ


Źródło:interia.pl
Większość ludzi wierzy we wmawiane im "globalne ocieplenie" i uważa, że to, o czym nie mówi się w telewizji, po prostu nie istnieje. Tymczasem biznes "global warming" może być w kłopotach ze względu na aktywność Słońca, która jest tak mizerna, że może nam grozić ochłodzenie klimatu i to tak znaczne, że na dużej części półkuli północnej znowu pojawi się zlodowacenie.
Biznesmeni udający ekologów, którzy rozpętali ogólnoświatową histerię sugerując, że obserwowane ostatnio zmiany klimatu są spowodowane działalnością ludzi, których w związku z tym trzeba opodatkować, mogą się czuć zagrożeni. Ich biznes polegający na zbieraniu węglowego haraczu od niezbyt rozgarniętej części ludzkości, powoli się kończy. Dzieje się tak za sprawą aktywności słonecznej, a raczej jej braku.
Normalny cykl słoneczny liczy sobie około 11 lat i charakteryzuje się okresami maksymalnej i minimalnej ilości plam słonecznych, które pojawiają się na tarczy Słońca. To właśnie ich obecność lub brak powoduje więcej lub mniej rozbłysków słonecznych i koronalnych wyrzutów masy.
Od 2008 roku, kiedy rozpoczął się 24 cykl Słońca, heliofizycy są zaskoczeni, ponieważ zaobserwowano najwyżej połowę plam, jakie spodziewano się zobaczyć na tarczy słonecznej. Oczywiście nadużyciem jest stwierdzenie, że Słońce jest uśpione, ale z pewnością nie jest tak aktywne jak powinno być.
Propagandyści globalnego ocieplenia konsekwentnie odmawiają przyjęcia do wiadomości, że to Słońce jest głównym czynnikiem powodującym zmiany klimatu. Trudno im się dziwić, ponieważ opodatkowanie gwiazdy nie jest tak proste jak ciemnego ludu. Na dodatek w bilansie rzekomego ocieplenia nie uwzględnia się te emisji wulkanicznych, udając, że nie mogą się one równać z dymiącymi kominami ziemskiego przemysłu.
Nerwowość wyznawców przemysłu globalnego ocieplenia jest uzasadniona, bo jeśli astrofizycy maja rację, to czeka nas okres ochłodzenia, co położy zupełnie cały ten oszukańczy biznes. Nie można też wykluczyć, że nagle dowiemy się, że to działalność człowieka spowodowała gwałtowne ochłodzenie, które może skuć lodem większość Europy. Oszuści klimatyczni zdołali już wcześniej wmówić ludziom, że muszą ratować dziurę ozonową, dlaczego zatem nie spróbować okłamać społeczeństwa, że tylko nowe podatki zatrzymają postępujące zlodowacenie.
Astrofizycy rosyjscy już od dawna ostrzegają przed nadciągającym ochłodzeniem. Coraz więcej głosów wspierających tę teorię słychać też w szeregach naukowców zachodnich. Oczywiście wypowiedzi na temat nowego Minimum Maundera wprowadzają ich w konsternację, bo nagle może się okazać, że globalne ocieplenie zostanie zniwelowane, a wszelkie klimatyczne porozumienia promowane przez lewicę, staną się najwyżej pomnikami ludzkiej łatwowierności.

środa, 29 października 2014

PRZEZ OGRZEWANIE SIĘ ARKTYKI PRAWDOPODOBIEŃSTWO WYSTĄPIENIA MROŹNYCH ZIM DWUKROTNIE SIĘ ZWIĘKSZY


randihausken
Stosunkowo niedawno pojawiły się sugestie, że w miarę, jak ogrzewa się Arktyka, w Eurazji może dochodzić do wyjątkowo mroźnych zim. Najnowsze badania przeprowadzone w oparciu o modele klimatyczne sugerują, że prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnie mroźnych zim zwiększy się aż dwukrotnie.
Prąd strumieniowy do niemal poziomy strumień, który przenosi z zachodu na wschód wielkie masy powietrza. Jego średnia prędkość wynosi około 90 km/h. Obecność tego prądu powoduje, że cały system pogodowy Arktyki jest utrzymywany w pobliżu bieguna i przemieszcza się w tamtym regionie. Jednak specjaliści przypuszczają, że cieplejsze niż zwykle powietrze nad Arktyką może prowadzić do osłabienia prądu strumieniowego, przez co powietrze arktyczne może przesunąć się bardziej na południe. Co więcej, może pojawić się efekt zablokowania takiego powietrza, przez co w miejscu, nad które napłynie, przez dłuższy czas mogą panować wyjątkowo niskie temperatury. Według najnowszych badań prawdopodobieństwo wystąpienia takich zjawisk zwiększyło się dwukrotnie.
Masato Mori z Uniwersytetu Tokijskiego przeprowadził wraz z kolegami modelowanie klimatu nad centralną Eurazją. To obszar obejmujący południe Rosji i północ Chin. Z symulacji wynika, że przez ogrzewanie się Arktyki wyjątkowo chłodne zimy będą występowały w badanym regionie z większym prawdopodobieństwem.
Adam Scaife z UK Met Office zauważa, że pogoda w Europie również jest związana z prądem strumieniowym. Zatem podobne zjawiska, chociaż o mniejszym natężeniu, mogą wystąpić też na Starym Kontynencie.

Źródło:Kopalniawiedzy.pl

poniedziałek, 1 września 2014

WYZNAWCY GLOBALNEGO OCIEPLENIA MAJĄ PROBLEM,OCHŁODZENIE MOŻE POTRWAĆ NAWET 30 LAT

Źródło: dreamstime.com
Mimo braku globalnego ocieplenia, dla większości ludzi na Ziemi jest ono aksjomatem. Wierzą oni na dodatek, że to mityczne ocieplenie jest wynikiem działania człowieka. Kłopot polega na tym, że oficjalnie d 1999 roku żadnego ocieplenia nie ma.
Wielu naukowców zbudowało swoje kariery na szwindlu z globalnym ociepleniem. Pieniądze na "badania" potwierdzające istnienie ocieplenia płynęły przecież szerokim strumieniem, dlatego nawet po Climate Gate, gdzie wyszło jasno, jakiej jakości prace mają dowodzić rzekome ocieplenie, wielu specjalistów niczym lemingi zafiksowali się na udowadnianiu, że to tylko chwilowa przerwa w ociepleniu.
File 37786
Ta przerwa trwa już ponad dekadę i wiele wskazuje na to, że potrwa jeszcze jakiś czas. Według amerykańskich specjalistów może za to odpowiadać wieloletni cykl w Oceanie Atlantyckim.
Ów cykl miałby trwać minimum 30 lat i w jego wyniku dochodzi do przesunięcia prądów oceanicznych, które sięgają głębiej powodując ochładzanie. Uczeni tylko w ten sposób potrafią obecnie wytłumaczyć dlaczego mimo wzrastającej ilości dwutlenku węgla, średnia temperatura w latach 1998 - 2012 zmieniła się tylko o 0,05 stopnia, podczas gdy w latach 1951 - 2012 średni wzrost wyniósł 0,12 stopnia Celsjusza.
Nie za bardzo wiadomo co dzieje się z naszym klimatem, a modele symulujące zmiany na Ziemi, które opracowali kiedyś specjaliści z ONZ-owskiego IPCC, po prostu ich ośmieszyły. Na ten moment wygląda to tak jakby cała walka z Globalnym Ociepleniem była podszyta nie naukowymi faktami, a ideologią.
Planowano po prostu okraść ludzi wymyślając urojone podatki węglowe, a gdy okazało się, że ocieplenia nie ma bynajmniej nie porzucono tego przestępczego procederu tylko ukuto termin "przerwy" i nadal realizowany jest ten bandycki proceder w zniewolonych społeczeństwach, takich jak polskie.
Wiem, że nic nie wiem - to zdaje się podsumowywać stan ziemskiej wiedzy na temat czynników kształtujących klimat na Ziemi. Nadal jednak wielu naiwnych daje się nabrać wierząc, że coś takiego jak globalne ocieplenie istnieje w rzeczywistości.

 Źródło: http://zmianynaziemi.pl

czwartek, 17 lipca 2014

GLOBALNE OCIEPLENIE STAJE SIĘ GLOBALNYM OCHŁODZENIEM

Źródło: dreamstime.com
Wzrost temperatury powietrza na półkuli północnej, obserwowany w ciągu ostatnich 37 lat, radykalnie zwolnił. Zdaniem rosyjskich naukowców, głównym winowajcą jest Słońce a zwłaszcza zmiany jego jasności.
Według rosyjskich naukowców z Uniwersytetu w Kazaniu do roku 2042 nasza gwiazda osiągnie minimum jasności. W wyniku tego zjawiska temperatury na naszej planecie spadną o 1 do 1,5 stopnia. Zwiększeniu ulegnie za to kontrast między temperaturami na równiku, które pozostaną niemal bez zmian, a tymi panującymi w wysokich szerokościach geograficznych, gdzie oczekuje się bardzo mroźnych zim.
Do takich wniosków naukowcy doszli po przeanalizowaniu średnich wartości długoterminowych temperatury powietrza i ich zmienności a także ciśnienia atmosferycznego oraz prędkości wiatru na półkuli północnej. Okazało się, że po długim okresie intensywnego ocieplenia rozpoczął się okres ochłodzenia.
Specjalista z Uniwersytetu w Kazaniu, Jurij Perewedentsew wyjaśnił, że dane te nie wspierają hipotezy o stałym globalnym ociepleniu, ale potwierdzają cykliczność procesów klimatycznych. Naukowcy odkryli również, że krzywa temperaturowa podąża za krzywą reprezentującą prędkość wiatru. Dzieje się to jednak z pewnym opóźnieniem.
W ostatnich latach prędkość wiatru zaczęła spadać, a wraz z nią z opóźnieniem około 8 lat spadła średnia temperatura powietrza. Analiza dużej liczby danych meteorologicznych wykazała nierówne zmiany temperatury w tropikach i w regionach okołobiegunowych.


Źródło: http://zmianynaziemi.pl

czwartek, 20 marca 2014

POTROIŁA SIĘ UTRATA LODU NA GRENLANDII

Źródło: 123rf.com
Naukowcy potwierdzają zwiększenie szybkości topnienia lodu na Grenlandii. Nawet dużo bardziej stabilna pod tym względem północno-wschodnia część wyspy zaczęła topnieć w zastraszającym tempie. Wraz z postępem tego procesu należy się liczyć ze wzrostem poziomu morza.
Trwające na Grenlandii ocieplenie może spowodować, że lód grenlandzki zniknie szybciej, niż można się spodziewać. Topnienie lodu już od dawna jest tam większe niż jego coroczna akumulacja. Od 2003 roku, tempo to w północno-wschodnim masywie lodowym wzrosło trzykrotnie. Jeśli będzie to stały trend za 10 lat grunty Grenlandii staną się dużo bardziej zielone.
Od kwietnia 2003 do kwietnia 2012 roku, lód na północy stracił około 10 mld ton swojej masy. A wszystko to zamieniło się w wody oceanu. Z północno-wschodnim lądolodem bardzo mocno związany jest też centralny masyw na wyspie. Jeśli utrzyma się taka szybkość topnienia może to wywołać nieodwracalny zanik lodu również w centrum Grenlandii.
Tak duży dopływ wody do oceanów z pewnością znacznie podniósłby poziom wody. Oczywiście z tego powodu wiele nadmorskich miast zostałoby zalanych. Los dużej ilości archipelagów byłby również przesądzony. Niewątpliwie tak radykalna zmiana skończy się również źle dla lokalnej fauny Grenlandii. Należy się spodziewać załamania wielu łańcuchów pokarmowych i być może w konsekwenci wyginie wiele gatunkó tam mieszkających.
Naukowcy nie wiedzą dokładnie co rozmraża Grenlandię. Oczywiście opowiadają bajki o globalnym ociepleniu, ale jest to raczej rezultat procesów dużo potężniejszych niż nam się to wmawia. Nagłe ocieplenie Grenlandii może być związane przede wszystkim ze zmianami przebiegu Golfsztromu i podążających za nim prądów strumieniowych. To nie wydaje się możliwe, aby tak gwałtowne procesy tłumaczyć ilością gazów cieplarnianych antropogenicznego pochodzenia.

ŹRÓDŁO:LOSYZIEMI.PL

Komentarze