środa, 10 lipca 2019

STANY ZJEDNOCZONE ZAGROŻONE PIERWSZYM W TYM SEZONIE TROPIKALNYM HURAGANEM

Co roku 1 czerwca na Oceanie Atlantyckim rusza sezon cyklonów tropikalnych. W tym roku wystartował on kilka tygodni wcześniej, gdyż jeszcze przed jego oficjalnym początkiem na wodach Atlantyku powstała pierwsza w tym sezonie burza tropikalna. Teraz z kolei nad Zatoką Meksykańską, na zachód od Florydy widoczne jest zaburzenie w postaci niskiego ciśnienia z wyraźnym potencjałem do dalszej intensyfikacji. Według prognoz NHC ( Narodowego Centrum Huraganów), istnieje 90% szans na utworzenie się ze wspomnianego ośrodka cyklonu tropikalnego. Ma to się wydarzyć w ciągu najbliższej doby. Dalszemu rozwojowi systemu sprzyja wyższa niż normalnie o tej porze roku temperatura wody w Zatoce Meksykańskiej, oraz niskie uskoki wiatru w rejonie działalności układu. Jeśli w pobliżu oka formacji stała prędkość wiatru osiągnie co najmniej 63 km/h, zostanie zaklasyfikowana jako tropikalny cyklon i otrzyma imię Barry. Burza początkowo skieruje się na zachód, a następnie stale przybierając na sile skręci na północny-zachód w kierunku południowego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Obecne przewidywania zakładają, że sztorm osiągnie siłę huraganu pierwszej kategorii w skali Saffira-Simpsona i z taką mocą w weekend uderzy najprawdopodobniej w stan Luizjana, ale w zagrożeniu znajdzie się też Missisipi, Alabama i wschodnia część Teksasu. Oczywiście to wszystko przy założeniu, że sprawdzą się obecne przewidywania synoptyków. Należy dodać, że już w tej chwili, na kilka dni przed uderzeniem burzy w ląd i osiągnięciem maksymalnej siły, południe USA zmaga się z potężnymi ulewami. Lipiec jest miesiącem, w którym niezbyt często dochodzi do ataku huraganów w amerykańskie wybrzeże, gdyż szczyt aktywności tych zjawisk przypada na sierpień i wrzesień, niemniej jednak niejednokrotnie w przeszłości zdarzało się, że formacje te atakowały USA w lipcu. Bywało nawet i tak, że były one jeszcze silniejsze niż ten, który za kilka dni nawiedzi ten region. Za najsilniejszy huragan, który w tym miesiącu dotknął USA uważany jest Dennis, który 10 lipca 2005 roku spustoszył zachodnią Florydę. Warty uwagi jest też Arthur, który 4 lipca 2014 roku przetoczył się przez Karolinę Północną. Jak podaje NOAA od 1851 roku jedynie 8% huraganów dokonało ataku na amerykański ląd w miesiącu lipcu. Barry będzie więc jednym z najwcześniejszych huraganów, które nawiedziły amerykańskie wybrzeże. Warto wspomnieć, że dwa poprzednie sezony były niezwykle ciężkie dla Karaibów i Stanów Zjednoczonych, gdyż upłynęły pod znakiem zwiększonej aktywności cyklonów. Obecny rok według prognoz ma się utrzymać w okolicach normy, co wcale nie oznacza, że nad regionem nie przetoczy się jakiś potężny huragan niosący gigantyczne zniszczenia i setki ofiar. Sezon na te zjawiska trwa oficjalnie do 30 listopada.

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej

Komentarze