piątek, 8 stycznia 2021

POGODOWA PRZESZŁOŚĆ: ZIMA STULECIA 1978/1979

Pod koniec 1978 roku w Polsce rozpoczęło się jedno z najbardziej znanych wydarzeń pogodowych w historii naszego kraju. Mowa o zimie, która jak się później okazało, została okrzyknięta zimą stulecia. Warto zatem przyjrzeć się bliżej tamtej sytuacji, gdyż warunki, jakie wtedy panowały zdarzają się średnio raz na kilkadziesiąt lat. Specyficzny rozkład układów barycznych nad Europą doprowadził do jednej z najbardziej śnieżnych zim w spisanej historii Polski. W wielu miejscach zostały ustanowione rekordy grubości pokrywy śnieżnej, które do dziś nie zostały pobite. Zapraszamy na szczegółowy opis tamtych wydarzeń.
Zima 1978/79 nie była jakoś szczególnie mroźna, czy też długa, jednak została na zawsze zapisana w historii Polski. Stało się tak przede wszystkim z powodu gwałtownego ochłodzenia, które zaczęło postępować po świętach Bożego Narodzenia 1978 roku, oraz towarzyszących mu gigantycznych opadów śniegu, które szczególnie mocno dawały się we znaki na początku 1979 roku. Sprawdźmy zatem, jak do tego doszło.
Sytuacja baryczna pod koniec 1978 roku
Na początku nic nie wskazywało na to, że może w Polsce dojść do śnieżnego kataklizmu. Na kilka dni przed początkowym atakiem zimy (miał on miejsce w nocy z 29/30 grudnia 1978 roku), nasz kraj znajdował się w objęciach atlantyckich mas powietrza. W wigilię zaczęliśmy dostawać się pod wpływ rozległego niżu z rejonu Irlandii, który stopniowo wypychał zalegającą wcześniej nad krajem chłodną masę powietrza. W Boże Narodzenie na południowym-zachodzie notowano temperatury dochodzące do nawet +7ºC. Ciepło ogarnęło większość kraju, poza północą, gdzie temperatura utrzymywała się w okolicach 0ºC. W drugi dzień świąt ciepło opanowało już całą Polskę i nigdzie w ciągu dnia nie notowano mrozu. Tego dnia na większości obszaru kraju nie obserwowano pokrywy śnieżnej. Wyjątek stanowił jedynie północny-wschód i same krańce południowe. Na tych obszarach leżało 5-10 cm. białego puchu. Zaraz po świętach pogoda stała się bardzo dynamiczna, dochodziło do starć zimnych i ciepłych mas powietrza. Północna Polska dostawała się pod wpływ zimnych frontów atmosferycznych z północy związanych z nurkującym z północy na południe niżem, którego centrum znalazło się nad Białorusią. W północnej Polsce zaczęło się ochładzać.  W tym samym czasie Polska południowo-zachodnia i południowa dostawały się pod wpływ innego, ciepłego frontu, przez co w tamtych regionach robiło się jeszcze cieplej. W związku z taką sytuacją nad obszarem Polski utworzyła się spora różnica temperatury. 28 grudnia rano w Suwałkach notowano -14ºC a w tym samym czasie w Zgorzelcu termometry pokazały +6ºC. W kolejnych godzinach na południu i południowym zachodzie robiło się jeszcze cieplej, gdyż termometry w niektórych miejscach wskazywały nawet +10ºC, natomiast na północy temperatura pozostawała bez większych zmian. Tym samym gradient temperatury nad Polską sięgał ok 24ºC. Od tego momentu rozpoczęło się nad nami starcie bardzo różnych mas powietrza. Przy takiej różnicy temperatur, nie mogło się ono dobrze skończyć. W kolejnych dniach front chłodny powoli ale systematycznie wypycha znad Polski ciepłą masę powietrza, jednak gradient termiczny jeszcze się powiększa. 29 grudnia w południe w Suwałkach po przejściu frontu termometry wskazują -18ºC, tymczasem na południowym-zachodzie gdzie chłód jeszcze nie dotarł, temperatura dalej rośnie osiągając miejscami nawet +12ºC. Gradient termiczny nad Polską wynosi już trudne do wyobrażenia 30ºC. Za chłodnym frontem obserwowano rozwój wyżu nad Rosją co doprowadzało do spływu bardzo zimnego powietrza z północnego-wschodu. Dzięki temu, nie był to koniec ochłodzenia, które postępowało coraz bardziej w głąb kraju. Tego samego dnia wieczorem, na północnym-wschodzie notuje się spadki temperatury do -22ºC, natomiast południowy-zachód notuje +10ºC, co powoduje dalszy wzrost gradientu termicznego nad krajem. W tym momencie wynosi on już ok. 32ºC. W nocy z 29/30 grudnia i w ciągu dnia 30 grudnia front chłodny obejmuje już całą Polskę, poza samymi krańcami południowymi. W wyniku potężnego gradientu termicznego front okazał się bardzo aktywny i przyczynił się do wystąpienia potężnych śnieżyc. To właśnie z ich powodu tamta zima przeszła do historii jako zima stulecia.
Opady śniegu w trakcie zimy 1978/79
Jak już wspominaliśmy, przed opisywanym atakiem zimy na większym obszarze kraju nie notowano pokrywy śnieżnej. Wszystko zaczęło się zmieniać wraz z nadejściem frontu i powiększającej się różnicy temperatur nad krajem. Śnieżyce rozpoczęły się 29 grudnia w północnej Polsce, gdzie w Gdańsku napadało już ok 15 cm śniegu. Obfite opady występowały jedynie w północnej i środkowej Polsce, nie dotyczyły one obszarów południowej części kraju. W kolejnych dniach śniegu systematycznie przybywało. W ostatni dzień 1978 roku w wielu regionach północnej i północno-wschodniej Polski pokrywa śnieżna przekraczała 40 cm,a w Gdańsku osiągnęła 35 cm. Początek 1979 roku to kontynuacja silnych śnieżyc na terenie północnej i centralnej Polski. Śnieg padał z natężeniem ok 10-20 cm na dobę. 6 stycznia Gdańsk zanotował pokrywę wynoszącą 92 cm. Bardzo dużo śniegu leżało również we wschodniej części kraju, m.in w Terespolu, gdzie pokrywa śnieżna wzrosła do 64 cm. Rekordową ilość śniegu zanotowała też Warszawa, gdzie wysokość pokrywy wyniosła 70 cm. W województwie podlaskim, m.in w miejscowości Szczuczyn w tym samym czasie leżało 93 cm śniegu. Gdy wydawało się, że większe ilości śniegu są już niemożliwe, nadszedł kolejny atak śnieżyc, który miał miejsce pod koniec stycznia 1979 roku. Tym razem silne opady śniegu sprowadził niż śródziemnomorski, który utworzył się nad północnymi Włochami, skąd poprzez Nizinę Węgierską przewędrował w kierunku Ukrainy i Białorusi. Układ ten przyczynił się do wielkoskalowych opadów głównie we wschodniej Polsce, doprowadzając tym samym do jeszcze wyższej pokrywy śnieżnej. Na początku lutego w Olecku notowano 90 cm pokrywę a w Szczuczynie leżał już metr śniegu. Natomiast w Suwałkach pokrywa śnieżna wynosiła 84 cm. Co ciekawe w tym samym czasie w Przemyślu leżało zaledwie 7 cm śniegu. W połowie lutego w Szczuczynie leżało już 114 cm białego puchu. Tak duża pokrywa utrzymywała się do początku marca, po czym śnieg zaczął stopniowo topnieć.
Poniżej przedstawiamy mapkę z wysokością pokrywy śnieżnej na terenie Polski w dniu 18 lutego 1979 roku.

Podsumowanie
Zima z przełomu lat 1978/79 nie była jakoś szczególnie mroźna, lecz została zapamiętana ze względu na olbrzymią i długo utrzymującą się pokrywę śnieżną. Co ciekawe, śnieżyce, które tamtej zimy były szczególnie częste i obfite dotyczyły jedynie regionów północnych, północno-wschodnich i centralnych. W innych miejscach natomiast zima nie przyniosła dużych opadów. Nawet regiony podgórskie nie notowały zbyt wysokiej pokrywy śnieżnej. Podczas gdy północno-wschodnia Polska zanotowała maksymalną pokrywę śnieżną wynoszącą ok 120 cm, to na południu leżało nie więcej niż 30 cm białej pokrywy. Więc mieszkańcy tamtych terenów z całą pewnością nie mogą nazwać tej zimy zimą stulecia.

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej

Komentarze