poniedziałek, 3 września 2018

NAO DODATNIE OD KWIETNIA, A W OGÓLE NIE CZUJEMY WPŁYWU ATLANTYKU NA POGODĘ; O CO CHODZI?

Znalezione obrazy dla zapytania SUSZAW tym roku mamy do czynienia z bardzo dziwną sytuacją. W przeciwieństwie do poprzednich lat, kiedy praktycznie przez całą wiosnę i lato dominowała blokada cyrkulacji strefowej na Atlantyku poprzez rozrost wyżów na Oceanie, a odbudowa "strefówki" następowała dopiero na jesień i zimę, w tym roku jest teoretycznie odwrotnie. Otóż praktycznie od kwietnia mamy do czynienia z dodatnią fazą Oscylacji Północnoatlantyckiej, czyli cyrkulacja strefowa powinna mieć swobodny przepływ nad Europą. Jednak tak nie jest. Dlaczego?
Wiele osób mylnie uważa, że to, jaką wartość przyjmuje wskaźnik NAO, ściśle wiąże się z tym, co dzieje się na kontynencie. Wartość dodatnia - silna cyrkulacja strefowa, w zimie deszczowo i ciepło, a w lecie zimno, a ujemna - gorące lato i ostra zima. Jednak to wszystko nie jest takie proste. Należy zacząć od tego, że wskaźnik NAO wyraża różnicę ciśnienia między dwoma stałymi ośrodkami barycznymi - Niżem Islandzkim i Wyżem Azorskim. W przypadku, kiedy oba ośrodki są bardzo mocno rozbudowane, różnica ciśnień między nimi rośnie i wówczas mamy pozytywną fazę NAO. Jednak zdarza się, że jeden z tych ośrodków jest w słabej formie albo w ogóle one zanikają, czasem w ogóle wygląda to tam, jakby "zamieniły" się miejscami, zatem różnica ciśnień jest niewielka i NAO spada poniżej 0. W zależności od tego, jak te ośrodki są silne, tak mocno oddziałują na ląd. Jednak na pewno nie ma sensu ścisłe wiązanie wykresów NAO z pogodą w Polsce. Dobitnym przykładem, którego nikt z nas nie pamięta, jest jedna z zimniejszym zim w historii - 1928/1929. Przyszły wtedy, między innymi do Polski, bardzo silne, historyczne mrozy. Zagwarantował je potężny wyż, który ulokował się na północny-wschód od Polski i klinem sięgał nad wiele krajów Europy. Gumiński (1931), który opisywał ten przypadek, nazwał to wszystko "przesunięciem Wyżu Syberyjskiego daleko na zachód". Pisałem o tym sporo w swojej pracy licencjackiej. Co ciekawe, w tym samym czasie na mapach synoptycznych widać bardzo dobrze rozbudowany i Niż Islandzki, i Wyż Azorski. Atlantyk zatem był gotowy do zaatakowania nas wietrznymi i deszczowymi niżami, ale potężny wyż "przytrzymał" te cyklony daleko na Oceanie, dlatego miały one zerowy wpływ na kształtowanie pogody w Polsce. Rządził wówczas antycyklon. I bardzo podobnie jest teraz od kilku miesięcy. Atlantyk "załadowany" - na północy Oceanu często wręcz kotłuje się od niżów, ale nie mogą one przesuwać się na wschód przez stacjonujące nad kontynentalną częścią Europy potężne wyże, które w tym roku zdominowały praktycznie cały kontynent. Fani atlantyckiej pogody powiedzą nawet, że zmarnowaliśmy pięć miesięcy znakomitych warunków na atlantycką aurę. 

Najnowsze prognozy wskazują, że Atlantyk dalej nie będzie miał szans na pokazanie nam swoich pazurków. Nie dość, że nad Europą wciąż będzie miała miejsce dominacja wyżów, to te pojawią się również na Atlantyku, obniżając NAO pierwszy raz od kilku miesięcy do ujemnych wartości, ale na bardzo krótko. Na poważnie ujemne NAO i najnormalniejsza w świecie blokada cyrkulacji strefowej zaznaczą się prawdopodobnie najwcześniej pod koniec października albo dopiero w listopadzie. Może to sprowadzić nam spore zamieszanie w pogodzie na drugą połowę jesieni i zimę, ale przyjdzie jeszcze pora, aby o tym szerzej napisać. Na razie cieszmy się jeszcze słonecznym i ciepłym latem.

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej

Komentarze