poniedziałek, 26 czerwca 2017

WIOSNA LEKKO CIEPŁA, ALE MOKRA



Tydzień temu skupiliśmy się na szerszym podsumowaniu maja. Z kolei dzisiaj zapraszamy Państwa na podsumowanie wiosny 2017. Czy tak, jak w poprzednich latach, była ona przeciętna i raczej chłodna, czy coś się w tej kwestii zmieniło?

Stosunkowo ciepło
2017_Spring_MeanTemp_Anomaly.jpgWiosna najniższe temperatury przyniosła tradycyjnie w miejscowościach podgórskich, na Podlasiu, Warmii, Pojezierzu Pomorskim i na północ od Kielc, gdzie średnia temperatura balansowała w granicach 7-8 stopni. Zdecydowanie cieplejsze klimaty panowały w okolicach Zielonej Góry i Wrocławia, gdzie średnio było odrobinę ponad 10 st. C.
Te dane sugerują, że w zasadzie w całej Polsce wiosna zapisała się ciepło, z odchyleniem przeważnie w granicach 0,5-nieco powyżej 1 st. C. Jedynie na Kaszubach, w rejonie Elbląga, na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej i punktowo na Pogórzu Karpackim wiosna zmieściła się w termicznej normie. 

Sporo opadów
2017_Spring_Precipit_Anomaly.jpgTegoroczną wiosnę charakteryzowała całkiem spora ilość opadów, ale zacznijmy może od miejsc bardziej suchych. Najsłabiej padało w okolicach Słubic, Ustki, Gdańska i w południowej Wielkopolsce, gdzie spadło 80-100 mm deszczu, a w samym Lesznie poniżej 80 mm. Zupełnie inna sytuacja miała miejsce na Białostocczyźnie, w Bieszczadach, na południu woj. śląskiego, zachodzie i południu woj. małopolskiego, gdzie deszczu mieliśmy sporo, ponad 200 mm, a wysoko w Tatrach potrafiło napadać przeszło 500 mm deszczu.

Te sumy jednoznacznie świadczą o tym, że wiosna w wielu miejscowościach przyniosła nadmiar opadów. Najmocniej widoczny był on na Podlasiu, gdzie miejscami norma opadowa została przekroczona o 1,6 raza. Nieco mniej, niż powinno, padało na krańcach południowo-wschodnich i od Dolnego Śląska i południowej części Ziemi Lubuskiej po Wybrzeże Wschodnie i Środkowe. Jednak tylko w rejonie Ustki i Leszna niedobór w deszczu był nieco mocniej zauważalny, gdyż suma opadów przełożyła się tam na niespełna 80% normy.

Nie wszędzie słonecznie...
2017_Spring_Sunshine_Anomaly.jpgWiosna najmniej słońca zafundowała tak, jak można się było tego spodziewać, mieszkańcom Podhala - poniżej 420 godzin. 440-460 godzin ze słońcem mieliśmy w rejonie Krakowa i na zachód od Warszawy, 500-550 w głębi kraju, 580-620 h na Żuławach i w większej części Wybrzeża i >620 godzin między Ustką a Łebą.
Jeżeli teraz spojrzymy na normy wieloletnie usłonecznienia i godziny usłonecznienia tej wiosny to wyjdzie nam, że nie wszędzie "dobiliśmy" do przeciętnej ilości godzin ze słońcem. W okolicach Kalisza, na zachodzie Mazowsza i Podhalu słońca było mniej, niż powinno, miejscami o ponad 40 godzin, więc nie jest to jakaś wartość ogromna w skali trzech miesięcy. Z kolei w Raciborzu i na Wybrzeżu Środkowym odnotowano całkiem sporą anomalię usłonecznienia na plus - szczególnie mocno zauważyć to mogli mieszkańcy Ustki i Łeby, którzy mogli cieszyć się z ponad 100 dodatkowych godzin ze słońcem.   

Źródło mapek: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Państwowy Instytut Badawczy  
ZAKAZ KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY JEST ZABRONIONE.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej.

Komentarze