Niezwykle sucha pogoda w Malezji i Singapurze, która jest obserwowana ostatnio, najprawdopodobniej związana jest z erupcjami wulkanicznymi w Indonezji. Taką teorię przedstawił ostatnio naukowiec klimatu Wyss Yim Wai Shu z Hong Kongu. Według niego, zwiększona aktywność indonezyjskich wulkanów może prowadzić do poważnej suszy w południowych Chinach, donosi South China Morning Post.
Jak wyjaśnia emerytowany profesor Uniwersytetu w Hong Kongu, po dwóch dużych erupcjach w Indonezji, duża ilość popiołu, pary i gazów przeniosła się do Azji Południowo -Wschodniej. W Singapurze wystąpiła susza, która trwała rekordowo 27 dni. Według naukowca, para wodna jest odpowiedzialna za powstawanie chmur, a z powodu erupcji została „wyciągnięta” ku indonezyjskim wulkanom. Z tego powodu większa redystrybucja pary wodnej w powietrzu była w regionie Indonezji, Malezji i Singapuru, nie przynosząc na stałe opadów. W przyszłości problem ten będzie się powtarzał i ogarnie południowe Chiny.
Najdotkliwsza susza odnotowywana jest w południowo – wschodniej Azji. Wpływ na to ma m. in. erupcja wulkanu Kelud z dnia 13 lutego, która pochłonęła życie dwóch osób, a także erupcja wulkanu Sinabung, który jest okresowo aktywny od listopada ubiegłego roku po dzień dzisiejszy. Gazy i popioły z erupcji pierwszego wulkanu utworzyły filar o wysokości 26 kilometrów, a z drugiego – 12 kilometrów. Substancje wulkaniczne, przechodząc do stratosfery, zmieniły normalny ruch gazów w regionie.
Przypomnieć należy, że w Malezji w najbardziej zaludnionym regionie Selangor, władze jasno określiły racje zużycia wody. Woda jest tam racjonowana. Zasoby rzek, jezior i innych zbiorników osiągnęły poziom krytyczny. Susza ma się utrzymać w Malezji do połowy marca.
ŹRÓDŁO:LOSYZIEMI.PL
ŹRÓDŁO:LOSYZIEMI.PL