Od kilku dni trwa znaczna erupcja wulkanu Manam na Papui Nowej Gwinei. Według ostatnich doniesień, nie było na szczęście ofiar śmiertelnych po potężnym wybuchu, który zapoczątkował tą fazę aktywności. Jedno dziecko zostało poważnie ranne, ale jego życiu nic już nie zagraża.
W szczytowym momencie erupcji wulkan Manam emitował pióropusz gazów i popiołu sięgający 20 km. Na większości wyspy odnotowano opady popiołu. Wszystko było pokryte kilkucentymetrową warstwą wulkanicznego popiołu.
Zniszczone lub uszkodzone zostało wiele pól uprawnych, oraz domów. Doszło też do zanieczyszczenia źródeł wody, co utrudnia sytuację osób mieszkających w okolicy. Ludzie zgłaszają też problemy z oddychaniem.
Wulkan Manam wybuchł w zeszły piątek po 11-letniej przerwie. Poprzedni okres aktywności z 2004 roku doprowadził do kilku ofiar śmiertelnych, a ponad 9000 mieszkańców zostało ewakuowanych.
ZOBACZ FILM
Źródło: