Źródlo: Internet
W środku kontynentu amerykańskiego znajduje się tykająca bomba w postaci superwulkanu Yellowstone. Jeśli dojdzie do jego erupcji, może on dosłownie wymazać z map świata kraj znany dzisiaj jako Stany Zjednoczone Ameryki.
Jeszcze stosunkowo niedawno, niewiele osób zdawało sobie sprawy z tego, jakie mogą być konsekwencji erupcji wulkanicznej w środku Parku Narodowego Yellowstone. Zagrożenia wynikające z hipotetycznej erupcji superwulkanu, praktycznie w centrum USA, wydawały się bardzo hipotetyczne, ale obecnie wszyscy patrzą w stronę tego kolosa z niepokojem.
Wybuch superwulkanu to katastrofa naturalna, którą trudno porównać z czymkolwiek podobnym. Siła niszczycielska, która wiąże się z taką erupcją jest tysiąc razy większa niż ta, którą mają konwencjonalne wulkany. Gdyby doszło do czegoś takiego za naszego życia, byłby to koniec USA. Dość wspomnieć, że według wstępnych szacunków aż dwie trzecie powierzchni tego kraju nie nadawałoby się już do zamieszkania.
Ludzkość nie ma zbyt wielu doświadczeń z radzeniem sobie ze skutkami erupcji superwulkanów. Ostatnie zdarzenie tego typu miało miejsce 27 tysięcy lat temu w Nowej Zelandii. Eksplozja superwulkanu Toba 70 tysięcy lat temu doprowadziła niemal do wyginięcia gatunku homo sapiens. Ostatnia erupcja Yellowstone miała miejsce 640 tysięcy lat temu, a interwały pomiędzy kolejnymi erupcjami tego amerykańskiego giganta wynoszą około 650 tysięcy lat.
Biorąc pod uwagę liczne zjawiska towarzyszące rychłej erupcji, takie jak inflacja terenu, emisje gazów wulkanicznych, czy roje trzęsień ziemi, trzeba stwierdzić, że wszystko to występuje w obrębie Yellowstone. Naukowcy są jednak ostrożni w ferowaniu opinii na temat nieuchronności zbliżającej się erupcji tego wulkanu.
Gdyby jednak do tego doszło, to nie ma wątpliwości, że śmierć w wyniku takiego zdarzenia poniosą dziesiątki tysięcy osób. Mówi się o 90 tysiącach ludzi, którzy zginą natychmiast, a do tego dojdą jeszcze poszkodowani, znajdujący się w znacznym nawet oddaleniu od epicentrum.
Kilkumetrowa warstwa pyłu wulkanicznego pokryje obszar w promieniu 1600 km, co spowoduje, że dwie trzecie USA nie będzie się już nadawało do zamieszkania. Oprócz tego globalnym problemem staną się kwaśne deszcze wywołane przez ogromne ilości związków siarki, które dostaną się do stratosfery.
Niektórzy eksperci sugerują, że wybuch superwulkanu tej wielkości jak Yellowstone, to groźba tak zwanej "nuklearnej zimy", czyli czegoś, czego spodziewaliśmy się po apokalipsie w postaci wojny jądrowej. Według amerykańskiej agencji do spraw nadzwyczajnych, FEMA, taki scenariusz kosztowałby USA ponad 3 tryliony dolarów i po czymś takim aktualne światowe mocarstwo nie dołaoby się podnieść z kolan przez długie dziesięciolecia.