Źródło: wikipedia.org
Ryzyko jakie stwarza superwulkan Yellowstone jest znane od dawna i ostatnio mówi się o tym bardzo dużo, ale to nie jedyna wielka kaldera na świecie, która może eksplodować niszcząc okolicę i zmieniając klimat. Równie niebezpieczny może się okazać superwulkan Aira znajdujący się na japońskiej wyspie Kiusiu.
Kaldera wulkanu Aira mierzy 17 km na 23 km. Właściwie w jej wnętrzu znajduje się miasto Kagoshima o populacji ponad 600 tysięcy osób. Jest tam też zlokalizowany wulkan Sakurajima. Jedynie w okresie od 9 do 13 lutego wulkan wybuchł 36 razy. Kolumna popiołu nie raz dochodziła do 4 km. Niektórzy eksperci sugerują, że jego ostatnia aktywność może być zwiastunem nadciągającej katastrofy.
Pomiary sejsmiczne prowadzone w tej okolicy wskazują, że pod ziemią kumuluje się bardzo dużo energii, która może zostać w pewnym momencie uwolniona, co wywoła nieuchronnie wielką katastrofę. Naukowcy sugerują, że prawdopodobieństwo wystąpienia dużej erupcji wulkanicznej i katastrofalnego trzęsienia ziemi w Japonii w ciągu najbliższych 10 lat wynosi aż 70%, a w ciągu dwóch najbliższych dekad aż 99%. Nikt nie wie czy potem Japonia będzie się nadawała jeszcze do zamieszkania.
Ostatnia erupcja superwulkanu Aira miała miejsce 22 tysięcy lat temu i była określana na skali VEI (Indeks Eksplozywności Wulkanicznej), jako poziom 7. Wulkan wyemitował wtedy 110 km3 materiału piroklastycznego, który rozprzestrzenił się w promieniu 1000 km. Dla porównania wulkan Pinatubo wyemitował w 1991 roku około 10 km3, a ostatnia erupcja o porównywalnych rozmiarach miała miejsce na Ziemi w 1815 roku, gdy doszło do wybuchu wulkanu Tambora.