Amerykańscy naukowcy odkryli nieznany wcześniej dwuletni cykl aktywności słonecznej, który występuje wraz z poznanym wcześniej cyklem jedenastoletnim. Odkryto, że powstaje on na skutek oddziaływania silnych pól magnetycznych docierających do powierzchni z głębi gwiazdy. Nakładanie się obu cykli może powodować przeplatające się okresy sztormów i flauty słonecznej tak bardzo zaskakujące niedawno astrofizyków.
Dwuletnie zjawiska cykliczne najwyraźniej są spowodowane zmianami kształtu pierścieni pól magnetycznych na powierzchni Słońca. Te z kolei są kształtowane w trakcie 11 letniego cyklu słonecznego, który jest częścią jeszcze dłuższego cyklu - 22 letniego. Wszystko jest ze sobą połączone i w rezultacie, zupełnie niespodziewanie dla nas nagle okazuje się, że bardzo szybko z braku aktywności słonecznej wchodzimy w okres pełen rozbłysków słonecznych i koronalnych wyrzutów masy.
Naukowcy z National Center for Atmospheric Research (NCAR), odkryli, że na Słońcu istnieją obszary intensywnej aktywności niezależnie na północnej i południowej półkuli. Ich aktywność zwiększała się co 11 miesięcy, a w kolejnych 11 miesiącach spadała. Zjawisko to przypomina pory roku na Ziemi. Pole magnetyczne, a raczej jego zmiany w czasie mogą prowadzić do destabilizacji i skutkować emisjami solarnymi. Według szacunków uczonych tego typu indukowana aktywność słoneczna odpowiada za 95 procent potężnych burz i koronalnych wyrzutów masy w ciągu ostatnich lat.
Naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycie przyczyni się do poprawy jakości prognoz burz magnetycznych na Ziemi, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do załamania się naszej opartej na elektryczności cywilizacji. Specjaliści podkreślają, że odkryta przez nich prawidłowość znacznie poprawi zdolności modelowania przyszłych zjawisk solarnych w oparciu o prowadzone ciągle obserwacje.
Źródło: