Źródło:
Najnowsze analizy danych zgromadzonych przez NOAA (Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna) wskazują, że nie jest prawdą, jakoby globalne ocieplenie spowolniło. IPCC nie miało zatem racji pisząc w 2013 roku w swoim raporcie, że od początku wieku obserwujemy spowolnienie tempa ocieplenia.
IPCC informowało, że w ciągu ostatnich 15 lat globalne ocieplenie postępowało wolniej, niż przez 30-60 wcześniejszych lat. Z naszych danych wynika, że nie jest to prawda - mówi Tom Karl, główny autor badań i dyrektor National Centers for Environmental Information z Północnej Karoliny.
Zespół pracujący pod kierunkiem Karla próbował się dowiedzieć, dlaczego od kilkunastu lat mamy do czynienia ze spowolnieniem ocieplenia. Okazało się jednak, że ocieplenie wciąż postępuje, a ogrzewanie się planety jest widoczne nawet wówczas, gdy za punkt wyjścia weźmie się wyjątkowo ciepły rok 1998, kiedy to wystąpiło zjawisko El Nino.
Okazuje się, że rzekome spowolnienie globalnego ocieplenia wynika ze zmian metod pomiaru temperatury wód powierzchniowych. W ciągu ostatnich dwóch dekad coraz większą rolę odgrywają pomiary dokonywane za pomocą boi, a te pokazują temperatury nieco niższe niż pomiary dokonywane przez statki i okręty. Co więcej, na zakłócenie obrazu wpłynął też fakt, że różne jednostki pływające dokonują pomiarów w różny sposób.
Już w przeszłości dokonywano podobnych korekt danych. Do końca II wojny światowej temperaturę wód powierzchniowych mierzyły załogi statków i okrętów. Wodę pobierano na pokład jednostki za pomocą wiadra, wrzucano doń termometr i w ten sposób uzyskiwano wynik. Po II wojnie światowej zaczęto mierzyć temperaturę wody bezpośrednio w rurach, którymi woda pobierana jest do przedziału silnikowego. Konieczna była wówczas korekta, gdyż pomiary te dawały nieco wyższe wartości niż przy badaniu temperatury wody w wiadrze. Obecnie powszechnie stosuje się boje, pokazujące nieco niższą temperaturę, ponadto naukowcy podejrzewają, że część jednostek pływających wciąż mierzy temperaturę wody pobierając ją do wiadra. Najnowsze dane NOAA zostały też wzbogacone o wiele dodatkowych lądowych punktów pomiarowych z Arktyki, która dotychczas miała ubogą sieć takich punktów.
Ze skorygowanych danych wynika, że globalne ocieplenie postępuje w najlepsze. Grupa Karla oceniła, że w latach 2000-2014 średni globalny przyrost temperatury wynosił 0,116 stopnia Celsjusza na dekadę. W latach 1950-1999 wzrost ten był niższy i wynosił 0,113 stopnia Celsjusza. Naukowcy spodziewają się, że w najbliższym czasie okaże się, iż obecny wzrost jest jeszcze większy, gdyż coraz dokładniej zbieramy dany z Arktyki, która ociepla się wyjątkowo szybko.
Pomimo tego, że globalne ocieplenie okazuje się postępować szybciej, niż się wydawało, to i tak jest wolniejsze niż wiele modeli klimatycznych wykorzystywanych przez IPCC. Uczeni odkryli, że istnieje sporo czynników ochładzających klimat, których modele nie biorą pod uwagę. Są wśród nich zarówno areozole z wulkanów jak i prądy oceaniczne. Faktem jest jednak, że czynników, które nie są brane pod uwagę przy projekcjach jest coraz mniej, zatem wiedza o samym mechanizmie ocieplenia jak i modele klimatyczne są coraz doskonalsze.