Wszyscy chyba zauważyli, że tegoroczny okres bożonarodzeniowy charakteryzowała wyjątkowo ciepła aura. Okazuje się, że wiosenne temperatury były notowane nie tylko na obszarze Europy, ale również w Ameryce Północnej. W Nowym Jorku w Wigilię odnotowano absolutny rekord temperatury dla tego dnia grudnia, gdyż słupek rtęci zatrzymał się dopiero na 22 stopniach Celsjusza!
Jeszcze cieplej było w innych miejscach. W porcie Norfolk termometry pokazały 28 stopni, co jest absolutnym rekordem w grudniu. Zimowe upały nie ominęły też Florydy, gdzie w Wigilię było tak gorąco, jak w lecie. W Tampa temperatura osiągnęła rekordowe 28,9 stopni, za to w Brownsville w Teksasie 23. grudnia zmierzono 32,8 stopni.
Analitycy twierdzą, że ciepłe masy powietrza przybyły do Stanów Zjednoczonych prosto z tropików. Strefa wysokiego ciśnienia nad Bermudami zadziałała jak "pompa", tłocząca gorące powietrza z tropikalnych obszarów Atlantyku w rejony północne. Fala rekordowego ciepła rozciągała się od Florydy do Quebecu. Temperatury tam panujące były typowe raczej dla maja, niż dla grudnia.
W Europie również tej zimy jest bardzo wiosennie. Zaobserwowano na przykład zaskakującą anomalię temperaturową powierzchni Morza Adriatyckiego, która jest 1 do 2 stopni wyższa, niż norma dla tej pory roku. Ciepło spowodowało w wielu miejscach kwitnienie roślin. Jest to zjawisko bardzo niekorzystne, zwłaszcza, że niebawem nad Europę wejdzie wyż rosyjski, co będzie skutkowało znacznym ochłodzeniem, być może nawet zabójczym dla części kwitnących drzew owocowych i krzewów.
Meteorolodzy nie są w stanie powiedzieć, co powoduje obserwowane obecnie zmiany klimatu, ale niewątpliwie głównym podejrzanym jest szalejące na Pacyfiku zjawisko El Nino, które osiąga nigdy nieobserwowane poziomy. W oczywisty sposób wpływa to na cyrkulację atmosferyczną, wywołując zmiany stałych kierunków poruszania się prądów strumieniowych w atmosferze, co może skutkować nietypowym przemieszczaniem się gorących mas powietrza.
Źródło: zmianynaziemi.pl