poniedziałek, 23 kwietnia 2018

GOLFSZTROM RZECZYWIŚCIE SŁABNIE; DO EUROPY WRÓCĄ MROŹNE I ŚNIEŻNE ZIMY?

Podobny obrazPrąd Północnoatlantycki, zwany inaczej Zatokowym albo Golfsztromem, jest ciepłym prądem płynącym przez Ocean Atlantycki daleko na północ, gdzie "przekształca" się w Prąd Norweski. Można powiedzieć, że ma on spore zasługi w tym, że zimy w naszej części świata nie są tak ostre, jak na tych samych szerokościach geograficznych w Ameryce Północnej czy Azji. Odczuwają to głównie mieszkańcy Europy zachodniej czy wybrzeża Norwegii. Jednak najnowsze wyniki badań naukowców wskazują jednoznacznie na to, że naturalny "grzejnik" Europy słabnie, co może w przyszłości przynieść nam niekoniecznie pożądane zmiany klimatu...
Jak informuje artykuł opublikowany w Nature, Golfsztrom obecnie nie jest w dobrej formie. Sądzi się, że jest najsłabszy od blisko 1600 lat. Jego siła spadła w ciągu ostatnich 150 lat aż o ok. 15-20%. Cały czas nie wiadomo jednak dokładnie, od kiedy tak naprawdę rozpoczął się spadek jego siły. Według jednej grupy naukowców, jest to kwestia dopiero kilkudziesięciu lat, a inni sądzą, że osłabienie prądu ma już miejsce od znacznie dłuższego czasu, od XIX wieku. Uważa się, iż za wszystko odpowiada słodka woda z topniejących lodowców, która dostaje się do oceanu i zaburza prąd. Niektórzy sugerują nawet, że plama chłodu, jaka w niedalekiej przeszłości bardzo często "gościła" w północnej części Atlantyku, była właśnie rezultatem spadku aktywności Golfsztromu.

Na razie cały ten mechanizm nie jest jeszcze wystarczająco dobrze poznany, aby móc mówić dużo na jego temat. Jak powiedzieli naukowcy, dopiero jesteśmy na początku drogi do zrozumienia całego tego procesu przyczynowo-skutkowego. Na pewno kryje on przed nami jeszcze wiele tajemnic i możemy spodziewać się, iż w przyszłości będziemy informowani o nowych wynikach badań w tej sprawie. 
Niemniej jednak, obecnie wszystkie tezy naukowców zbiegają się w jednym - rzeczywiście mamy do czynienia z osłabieniem Prądu Zatokowego. Przy dalszym topnieniu lodowców, przede wszystkim na Grenlandii, dalej do Atlantyku będą dostawały się spore ilości słodkiej wody, a więc nie wyklucza się dalszego osłabienia prądu. Co to oznacza dla nas? Przede wszystkim zmieni się pogoda. Zimy mogą okazać się znacznie zimniejsze i bardziej śnieżne, niż ma to miejsce obecnie, za to w czasie lata możemy być narażeni na większe fale upałów. Ponadto, miejscowości nadbrzeżne będą narażone na gwałtowny wzrost poziomu oceanu. W dużym niebezpieczeństwie mogą znaleźć się na przykład jedne z większych miast amerykańskich - Nowy Jork i Boston. Wspomina się również o sporym zagrożeniu dla morskich ekosystemów.

https://www.nature.com/articles/d41586-018-04086-4

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej

Komentarze