Źródło: dreamstime.com
Ideolodzy globalnego ocieplenia mają poważny kłopot, bo nagle przestało się ocieplać. Zamiast nazywać rzeczy po imieniu, czyli globalnym ochłodzeniem, ukuto pseudonaukowy termin "pauzy" od ocieplenia i cały przemysł zarabiania na emisjach dwutlenku węgla, z zaciśniętymi pośladkami czeka na to, aż wreszcie odwróci się trend w klimacie. Jednocześnie trwają gorączkowe poszukiwanie przyczyn zastoju w spodziewanym ociepleniu. O dziwo do łask powraca hipoteza, że winne są temu emisje wulkaniczne.
Jeszcze niedawno naukowcy wyśmiewali teorie, wedle których to nie działalność człowieka a naturalna aktywność wulkaniczna wpływa na kształtowanie się temperatury na naszej planecie. Oczywiście wulkany jest trudno opodatkować, dlatego pogląd ten nie był kiedyś popularny w kręgu naukowców wspierających ideologię globalnego ocieplenia.
Teraz jednak do łask powraca teoria wedle której kontrybucja emisji wulkanicznych jest jedną z głównych przyczyn tej tak nieoczekiwanej dla IPCC "pauzy" w globalnym ociepleniu. Amerykańscy naukowcy oszacowali, że to aerozole i popiół wulkaniczny mogły doprowadzić do obserwowanego od 1998 roku zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury.
W przeszłości kilkukrotnie dochodziło do tego, że znaczne erupcje wulkaniczne ochładzały klimat. Dobrym przykładem jest wybuch wulkanu Tambora w Indonezji, do którego doszło w 1815 roku. Ta erupcja spowodowała znaczne ochłodzenie a w Europie wystąpił tak zwany "rok bez lata"
Do tej pory wśród naukowców nie było zgody co do przyczyn braku wzrostu temperatury na Ziemi, który jest obserwowany od 1998 roku. Niektórzy sugerowali, że ma to jakiś związek z pochłanianiem dwutlenku węgla przez światowe oceany, co prowadzi do ich zakwaszenia. Teraz powróciła koncepcja ochłodzenia klimatu w wyniku aktywności wulkanicznej.
Wpływ wulkanów na ziemski klimat opisano w ostatnim wydaniu prestiżowego periodyku Nature Geoscience. Uczeni z amerykańskiego Lawrence Livermore National Laboratory dowodzą w artykule, że przyczyną powstania "pauzy" od ocieplenia jest 17 erupcji wulkanicznych, do których doszło w latach 1999 - 2012.
To właśnie wulkany ochłodziły Ziemię powodując spowolnienie wzrostu średnich temperatur rocznych o 11 do 15 %. Nie można już dłużej udawać, że wpływ wulkanizmu na ziemski klimat jest pomijalny w porównaniu z tak zwanymi antropogenicznymi gazami cieplarnianymi.
Ponownie okazuje się, że planeta Ziemia ma własne mechanizmy regulacyjne, które działają niczym pory w ciele człowieka. Całość układu dąży po prostu do stabilizacji temperaturowej i to właśnie obserwujemy obecnie w postaci turbulencji atmosferycznych, będących widocznym indykatorem zachodzących aktualnie zmian klimatycznych