W USA pewien 20-latek na własnej skórze przekonał się, jak niebezpieczne są pioruny. Jeden z nich trafił prosto w jego auto. Błyskawica uderzyła w pojazd chwilę po tym, jak nastolatek wsiadł do środka i zamknął drzwi. Dzięki przytomności jego ojca, który natychmiast rzucił się z gaśnicą, by zdusić snop iskier wydobywający się z pojazdu, chłopak nie zginął w płomieniach.
Piorun uderzył w pojazd 20-letniego Amerykanina wczesnym rankiem w czwartek 6 czerwca. Zdarzenie miało miejsce w południowo-wschodniej części Indianapolis, największego miasta stanu Indiana. Błyskawica uderzyła w pojazd w momencie, gdy w środku od kilkunastu sekund siedział młody mężczyzna.
Zimna krew
Świadkowie niebezpiecznego zbiegu okoliczności opisywali, że z deski rozdzielczej wystrzelił snop iskier, od których zajęły się elementy wnętrza. W efekcie spłonęła większa część wnętrza pojazdu, a elementy plastikowe stopiły się.Na szczęście 20-latek nie odniósł poważnych obrażeń – zachował zimną krew i sprawnie wydostał się z pojazdu. Pomocne okazało się niedawno przebyte podstawowe szkolenie według reguł Gwardii Narodowej, jakie przeszedł. Życie zawdzięcza także swojemu ojcu, który bez zastanowienia chwycił za gaśnicę i skierował jej dyszę w stronę samochodu.
Piorunujące zniszczenia
Niestety – samochód nie nadaje się do użytku. Młody mężczyzna utracił tym samym narzędzie pomocne w szukaniu pracy – auto ułatwiało mu dojazdy na rozmowy kwalifikacyjne w różnych częściach miasta.
Niebezpieczne pioruny
Narodowa Służba Meteorologiczna regularnie ostrzega obywateli Stanów Zjednoczonych, by podczas burz unikali przebywania na otwartym i płaskim terenie i nie szukali schronienia pod drzewem. Warto także wyłączyć urządzenia elektroniczne. W USA pioruny są przyczyną śmierci średnio 50-55 osób rocznie.ŹRÓDŁO:LOSYZIEMI.PL