Zmiany
klimatu w Polsce i na całym świecie postępują i nie ma co do tego
wątpliwości. Niepewne jest tylko to, czy w naszych szerokościach
geograficznych zrobi się zimniej, czy cieplej. Jakkolwiek wszystkie
te modyfikacje nie postąpiłyby, musimy nastawić się na coraz
groźniejsze zjawiska meteorologiczne i klęski żywiołowe.
Banalnie
prosto przytoczyć zagrożenia, jakie chociażby w tym roku spadły
na nasz kraj. Niezwykle ciepła zima sprawiła, że mieliśmy kilka
groźnych układów niskiego ciśnienia, niosących intensywne opady
deszczu, burze i wichury, powodujące spustoszenia.
Tymczasem
wiosną, która zgodnie z prognozami po anomalnie ciepłej zimie nie
napawała optymizmem, zmagaliśmy się z zagrożeniem powodziowym na
obszarze Polski południowej. Przyniósł je niż genueński.
Ponadto, na północy kraju pojawiły się pierwsze symptomy suszy.
Lato
również jak na razie świetne nie jest. Nęka nas mnóstwo
nawałnic, które powodują straty materialne i ludnościowe.
Niedawno zalane zostały niektóre wsie na Opolszczyźnie, kilka dni
temu woda zabrała dobytek całego życia wielu mieszkańcom w
południowej Małopolsce. Tymczasem na północy i wschodzie zmagamy
się już z niebezpieczną suszą. Gdzieniegdzie od początku lipca
spadło 10-30 mm wody, co nie jest nawet 1/3, 1/2 tego, co powinno
spaść przez jeden miesiąc! Trawa jest żółta, liście opadają z
drzew...Dramat!
Aż
boję się myśleć, co będzie jesienią. Możemy mieć zarówno
kontynuację klęsk, jak również uspokojenie pogody przed równie
niepewną zimą.
Niezaprzeczalnie
można stwierdzić, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej PIB
musi w końcu podjąć jakieś działania, aby zmniejszyć skalę
zniszczeń dokonanych przez groźne zjawiska pogodowe. Pierwszym
krokiem jest poprawienie systemu ostrzeżeń. Powinny one być
wydawane na bieżąco i punktowo. Nie można dopuścić do tego, że
ostrzeżenie na przykład przed burzami wydawane jest ogólnie dla
całego, sporego województwa. Wzorem tutaj są Polscy Łowcy Burz,
których ostrzeżenia są bardzo często aktualne i dokładne. Szkoda
tylko, że tak mało ludzi wie o takich instytucjach. Za przykład
można tu podać też kilka innych stron, na przykład blog Marzeny
Rabczewskiej czy nasz, który stara się na bieżąco relacjonować
sytuację i często nam to wychodzi. Musimy zrobić wszystko, aby
wieść o przytoczonych wyżej stronach rozeszła się w świecie,
aby miały szersze grono odbiorców.
Na
media i IMGW zapewne jak zwykle nie ma tutaj co liczyć. Ci pierwsi
są dopiero, jak coś się stanie i w butami wchodzą poszkodowanym w
życie pytając się nieprzyjemnie „Jak się Pani żyje, co Pani
zabrała woda, co Pani teraz zrobi”? Wiadome przecież, że czuje
się dramatycznie! Z kolei ten drugi jest równie lepszy. Bazuje na
fatalnym sprzęcie i modelach. Korzysta z przedpotopowych urządzeń;
przykładem może tu być na przykład stacja meteo w Kołobrzegu,
którą ostatnio dokładnie zwiedziłem. Miałem wrażenie, że w
Afryce mają lepsze i o dziwo, moje przypuszczenia potwierdziła
tamtejsza pracownica, która jest skazana na mieszkanie w obskórnym,
rozpadającym się, szarym domu, ze starymi oknami, podczas gdy
dookoła nie brakuje pięknych apartamentowców i hoteli. Wstyd. I
jeszcze na tej chacie widnieje firmowe logo IMGW!
Jeśli
chodzi o modele, nasz IMGW używa oczywiście ukochanego przez
większość GFS-a. Ten jak wiemy niezwykle dużo ma na sumieniu i
parę razy już to udowodniliśmy. Często popełnia on rażące
błędy, w związku z tym niemożliwe jest wręcz wydanie poprawnych
ostrzeżeń, jeśli nic groźnego nie widać na mapach!
Podsumowując,
zróbmy wszystko, aby pogoda wyrządzała coraz mniejsze szkody albo
przynajmniej stała się dla nas mniej zaskakująca. My, jako zwykli
obywatele możemy jedynie rozpowszechnić wśród znajomych
sprawdzone strony internetowe, blogi czy inne, mając nadzieję, że
ci przekażą je innym. Może wtedy, kiedy IMGW zanotuje znaczny
spadek zainteresowania ruszy się i zamiast inwestować pieniądze w
swoje zachcianki, zrobi w końcu z tą kasą coś pożytecznego i
przeznaczy ją na poprawę jakości sprzętu, modeli, co w
konsekwencji poprowadzi do rozwoju ogólnopolskiego systemu
ostrzeżeń, który teraz powinien być dla nich priorytetem.