wtorek, 12 sierpnia 2014

METANOWA KATASTROFA POWAŻNIE ZMIENI KLIMAT NA ZIEMI


Krater metanowy na Syberii - Źródło: Internet
 Media głównego nurtu skupiają się na dwutlenku węgla i jego mitycznej redukcji, co ma uchronić Ziemię. Ten oczywisty nonsens, który będzie kosztował każdego Polaka bardzo wiele pieniędzy, został ostatecznie skompromitowany, gdy wyszło na jaw, że w całej Arktyce trwają nieprzerwane potężne emisje metanu, który na naszych oczach zmienia ziemski klimat.
Metan ma ogromny potencjał jako gaz cieplarniany. Jest on wytwarzany przez większość organizmów żywych. Gdy szuka się śladów życia na Marsie poszukuje się właśnie śladowych ilości metanu. Okazuje się, że na Ziemi może go być całkiem sporo, ponieważ świadczy o tym coraz więcej dowodów. Następują przeobrażenia Arktyki, w tym lądowej i morskiej. Towarzyszy im uwalnianie dużej ilości metanu, uwięzionego dotychczas w wiecznej zmarzlinie.
Problem polega na tym, że tego metanu dociera do atmosfery za dużo w zbyt krótkim czasie. Może to skutkować nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Zachwianie światowego klimatu, jakie obecnie obserwujemy, może być dopiero początkiem zmian. Wyznawcy globalnego ocieplenia będą zadowoleni, bo wygląda na to, że metan zafunduje im okresowy wzrost temperatury, tak potrzebny do udowodnienia niedowiarkom, że walka z CO2 ma sens, to nic, że chodzi o metan, tym gorzej dla prawdy.
Metan w ogromnych ilościach, jest uwięziony w Arktyce zwykle w postaci tak zwanych hydratów. To właśnie one odpowiadają za to, że na Syberii zaczęły się pojawiać tajemnicze kratery. Wszystko wskazuje na to, że to rozpuszczające się hydraty metanu wywołują powstawanie tych nietypowych kraterów. Zresztą podobny proces zachodzi na obszarze Oceanu Arktycznego. Tam z dna morskiego podnoszą się po prostu bąbelki gazu prące ku powierzchni wody i dalej do atmosfery.
Co to znaczy dla naszej Ziemi? Dużo metanu w krótkim czasie z pewnością wywoła wzrost temperatury na Ziemi, co musi skutkować rozmaitymi anomaliami termicznymi. Możemy na przykład doświadczyć rekordowej liczby huraganów, albo monstrualnych powodzi. Metan jest dwadzieścia razy wydajniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Gaz ten rozkłada się około 10 lat, więc kluczowe jest ustalenie ile metanu dociera w określonym czasie do atmosfery. Mimo szczerych chęci nie możemy tego teraz zrobić, bo nie mamy odpowiedniej technologii.
Niektórzy naukowcy, gdy zdali sobie sprawę z tego, co się dzieje pozwalali sobie na opisywanie swoich emocji z wykorzystaniem nieparlamentarnych słów. Większość specjalistów jest jednak zgodna, że możemy mieć po ludzku przerąbane i trzeba się nastawić na nawet największą dzikość przyrody.




Komentarze