Ekolodzy biją na alarm! Największy las naszej planety, Amazonia, znika na naszych oczach. W ostatnich latach skala wylesiania tego ogromnego obszaru leśnego przybrała przerażającą skalę.
Aktywiści ekologiczni za grabieżczą politykę leśną winią przede wszystkim rząd Brazylii. Ich zdaniem kraj ten prowadzi bardzo wiele projektów infrastrukturalnych dbając o to, aby nie tworzyć zbyt wielu obszarów ochronnych. To strategia zupełnie odwrotna od tej, jaką mamy w naszym kraju, gdzie rozmaite programy typu Natura 2000 skutecznie blokują rozwój infrastruktury utrudniając budowę dróg lub innych inwestycji, które mają służyć ludziom. Ekolodzy często zapominają, że ludzie też mają prawo do życia. Ważne jest po prostu, aby postawy takie nie prowadziły do skrajności w jedną lub druga stronę. Wydaje się, że w Brazylii zaszło to za daleko na niekorzyść przyrody.
Ekolodzy twierdzą, ze tamtejsze prawodawstwo w zakresie wylesiania dżungli amazońskiej jest tak niejasne, że niektórzy potrafią znaleźć w nim luki i dokonują bezprecedensowych grabieży zasobów leśnych. Dążenia aktywistów do spowolnienia tempa znikania Amazonii wspierają rdzenni mieszkańcy dzisiejszej Brazylii. Indianie stanowią tylko 1% populacji, ale żyją na obszarze stanowiącym 12% powierzchni tego kraju. Rząd brazylijski znajduje się między przysłowiowym młotem a kowadłem. Z jednej strony, aby utrzymać wzrost gospodarczy trzeba budować, a z drugiej niezbędne jest przestrzeganie praw Indian i sprostanie wymaganiom ekologów.
Niektórzy specjaliści sugerują, że wylesianie Amazonii to nie jest problem brazylijski tylko światowy. Ten ogromny las akumulował dużą ilość wilgoci. Jego znikanie powoduje, że więcej wody pozostaje w atmosferze. Prowadzi to do rozmaitych anomalii takich jak wielkie i nagłe powodzie po anormalnych opadach lub bezprecedensowe susze w innych częściach globu.
Oznacza to, że znikanie Amazonii odczujemy wszyscy na własnej skórze.
źródło: zmianynaziemi
źródło: zmianynaziemi