W poniedziałek rano dwaj piloci Andre Borschberg i Bertrand Piccard wystartowali swoim samolotem słonecznym z lotniska w Abu Zabi. Jest to pierwszy w historii lot samolotem, który poleci dookoła świata korzystając jedynie z energii słonecznej.
Piloci mają przed sobą bardzo długi lot, który potrwa aż pięć miesięcy. Start odbył się dziś rano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Samolot poleci do Omanu, Indii, a następnie do Chin przez Mjanmę. Stąd piloci będą musieli pokonać Pacyfik aby dostać się do Stanów Zjednoczonych - jedyny przystanek na tej drodze znajduje się w Hawajach. Następnie będzie na nich czekała druga niebezpieczna trasa, czyli z Nowego Jorku przez Ocean Atlantycki do Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Ten kilkumiesięczny lot jest bardzo niebezpieczny i nie ma pewności, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Największe zagrożenie czyha nad Pacyfikiem i Atlantykiem. Zanim piloci będą mogli wyruszyć dalej, aby pokonać ocean, zrobią sobie postój i będą czekać na odpowiednie warunki do dalszego lotu.
W razie problemów, piloci posiadają na pokładzie zapas żywności i wody, spadochrony i sprzęt ratunkowy, który pozwoli im przetrwać na wodzie w oczekiwaniu na pomoc. Ich samolot posiada 17 tysięcy komórek solarnych, które umieszczono na skrzydłach i będzie poruszał się ze średnią prędkością 70 km/h. Lot będzie możliwy tylko i wyłącznie dzięki pozyskanej energii słonecznej.
Niebezpieczny lot dookoła świata za pomocą samolotu słonecznego Solar Impulse 2 ma wypromować energię odnawialną. Projekt pochłonął w sumie 160 milionów dolarów. Początkowo start miał odbyć się 1 marca, jednak przesunięto go ze względu na warunki pogodowe.