Już o północy 30 czerwca zegarki na cały świecie staną na długą sekundę. Czas międzynarodowy będzie wtedy wprowadzał kolejną korektę czasu doby z powodu spadku obrotów Ziemi. Praktyka ta istnieje od 1972 roku i od tego czasu dokonano 25 korekt czasu.
"Wydłużenie" czasu wpłynie prawie na wszystkich na świecie, a nawet poza nim. Dodatkową sekundę do oficjalnego czasu otrzyma również Międzynarodowa Stacja Kosmiczna - ISS. Obowiązek dostosowania będą też mieli dostawcy satelitów łączności ruchomej i innych pojazdów kosmicznych. Nie obędzie się też bez korekt w systemach obsługi pociągów, samolotów i banków.
Tego typu korekcja czasu odbywa się co 3-4 lata. Ostatnio wystąpiło to w 2012 roku i wtedy kilka popularnych serwisów internetowych, takich jak LInkedin czy Reddit, zaliczyło problem z dostępnością usług na sutek anomalii serwera.
Potrzeba ciągłych zmian spowodowana jest przez rozbieżności pomiędzy dwoma standardami czasowymi - atomowym i astronomicznym. Gdy ze względu na spowolnienie obrotu ziemi jest różnica między tymi dwoma systemami o długości jednej sekundy, wtedy "atomowy" czas rozszerza się sztucznie.
Potencjalne problemy z aktualizacją systemów informatycznych powodują, że pojawia się coraz więcej przeciwników wprowadzania takich zmian. Jednak naukowcy przekonują, że jest to niezbędne dla celów naukowych. Mimo to członkowie Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej (ITU), która ustala zegary na świecie, spotkają się jeszcze w tym roku, aby zdecydować, czy nie zrezygnować zupełnie z dodatkowych sekund.
Eksperci sugerujący, takie posunięcie proponują, aby dodać około 3 minut w 2100 roku, lub około pół godziny w roku 2700. Obrót Ziemi monitoruje organizacja International Earth Rotation and Reference Systems Service (IERS) z siedzibą we Francji. To właśnie pracujący tam eksperci zgłaszają potrzeby dostosowania obowiązującego na naszej planecie czas.