W ubiegłym tygodniu doszło do kolejnego wybuchu wulkanu Kilauea
na Hawajach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo jest on jednym z
najbardziej aktywnych wulkanów
na Ziemi, gdyby nie to, że po erupcji naukowcy odkryli niesamowity
obiekt w kształcie jajka, który znajdował się w czymś w rodzaju
szklistej powłoki.
Aktywność wulkanu Kilauea nie jest czymś niezwykłym, ale po ostatniej
erupcji naukowcy byli w stanie znaleźć coś nietypowego. W pobliżu
krateru Halema'uma'u, odkryto obiekt w kształcie jaja, który
najwyraźniej wydostał się jakoś z gardzieli wulkanu.
Dziwne znalezisko zlokalizowano około 200 metrów nad powierzchnią
jeziora lawy. Naukowcy uważają, że to tak zwane "łzy Pele", nazwane tak
na cześć hawajskiej bogini wulkanów. Są to po prostu fragmenty ostudzonej lawy, przeważnie schłodzonej powietrzem w postaci kropli.
Te tak zwane "łzy", są całkowicie puste w środku i mają rozmiar najwyżej
kilku centymetrów. Są to też z tego powodu struktury bardzo narażone na
zniszczenie. Tak czy inaczej, stworzenie czegoś tak regularnego przez
chaotycznie zachowujący się wulkan jest kolejnym potwierdzeniem
niezwykłości przyrody na Ziemi.
Źródło: zmianynaziemi.pl