sobota, 30 grudnia 2017

PROGNOZA DŁUGOTERMINOWA: CO Z TĄ ZIMĄ?

Ostatniej doby, zwłaszcza na krańcach południowych naszego kraju, w kilka godzin spadło bardzo dużo śniegu, bo punktowo nawet ponad 20 cm, ale tylko tam mamy obecnie jakiekolwiek przebłyski zimy. Reszta Polski pozostaje ciepła, a z nieba, jeśli już coś pada, to w większości przypadków jest to deszcz, a o białych krajobrazach możemy co najwyżej pomarzyć. Taką, a nie inną sytuację, zawdzięczamy bardzo aktywnej cyrkulacji strefowej, która ciągle nęka nas nowymi niżami i frontami atmosferycznymi. Co prawda nad daleką Rosją znajduje się spory wyż, ale żeby powstrzymać niże atlantyckie, musiałby on się przesunąć co najmniej nad Finlandię bądź Kraje Nadbałtyckie. Wówczas mielibyśmy również szansę na mrozy. Ale jak wiemy, tak się nie stanie. 
Czy to oznacza, że zima w styczniu totalnie skapituluje i na następny, wyraźniejszy powiew zimy, poczekamy parę tygodni? Po odpowiedź zapraszamy do naszej najnowszej, szesnastodniowej prognozy pogody. 

DUŻE SKOKI TEMPERATURY
Nadchodzące dni charakteryzować ma spora zmienność w temperaturze, jak również w pogodzie. Dzisiaj będzie jeszcze przeważnie pogodnie, choć w ciągu dnia od zachodu przybywać ma chmur i pod koniec dnia wzdłuż granicy z Niemcami zacznie padać śnieg, przechodzący w deszcz. Temperatura pozostanie na umiarkowanym poziomie - na Podhalu delikatny mróz, w głębi kraju 0-2℃, a na zachodzie i południowym-zachodzie 3-4℃. Ostatni dzień roku zapowiada się już zupełnie inaczej. Na krańcach południowych znów mocniej powieje, do 80 km/h, a dodatkowo przez nasz kraj przejdą dwa fronty z opadami - drugi nieść ma już tylko deszcz, a pierwszy w jego przedniej części również deszcz ze śniegiem i mokry śnieg i to momentami silny. Po ich przejściu, otworzy się ponownie droga do napływu bardzo ciepłego powietrza do naszego kraju. Najcieplej będzie właśnie w niedzielę, 31. grudnia. Na 11-13℃ przygotujmy się tego dnia na Pomorzu Zachodnim, Ziemi Lubuskiej, Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce. W centrum odnotujemy maksymalnie ok. 7-9, a na wschodzie od 3 do 5℃, jedynie w Bieszczadach 2℃.

PIERWSZY TYDZIEŃ NOWEGO ROKU TEŻ CIEPŁY
Większych zmian nie widać w pogodzie także w pierwszych dniach Nowego Roku. Przez większą część przyszłego tygodnia na zachodzie i Wybrzeżu w dzień będziemy notowali 6-7℃, w głębi kraju 3-5℃, a w rejonach podgórskich 1-2℃. Przymrozki trafiać mają się jedynie nocami, ale nie będą duże. Pewien "pik" temperatury widać na naszym poniższym wykresie w okolicach przyszłego weekendu. Tyczyć będzie się on głównie Polski południowej i częściowo zachodniej, gdzie prawdopodobne jest ocieplenie nawet do 8-10℃. Na wschodzie i północy powinniśmy pozostać w chłodniejszych (ale i tak ciepłych) klimatach, z temperaturą maksymalną w dzień w granicach 3-6℃. Atlantyk nie ucichnie, w związku z czym wciąż musimy nastawić się na regularne wzrostu zachmurzenia, opady deszczu i deszczu ze śniegiem, a w górach śniegu, gdzie zima ma i na pewno będzie miała się na razie bardzo dobrze. Niekiedy padać ma solidnie. Możliwe, że powieje też znów silniejszy wiatr. Mimo sporej dawki chmur i deszczu, od czasu do czasu błyśnie również słońce, jednak mimo wszystko nie będziemy go mieli jakoś szczególnie dużo. 

MOŻLIWE OCHŁODZENIE POD KONIEC DEKADY
Uśrednione wiązki modeli dają szansę na stopniowe ochłodzenie po święcie Trzech Króli. Mogłoby się ono przedłużyć prawie do połowy stycznia. Jednak nic nie wskazuje na to, aby miało przybrać jakiś większy rozmiar. Aktualnie faworyzowana jest wersja, według której co najwyżej mieszkańcy Polski wschodniej i rejonów podgórskich doświadczyliby powrotu bardzo łagodnej zimy, z niewielkim mrozem w nocy i temperaturą w granicach zera w ciągu dnia, jak również okresowymi opadami śniegu. Im dalej na zachód i północny-zachód, tym byłoby cieplej. Od Pomorza po Dolny Śląsk ujemna temperatura nadal pozostałaby towarem deficytowym, przede wszystkim za dnia, kiedy zapowiadamy na ogół od 3 do 5℃. Przy takich wartościach, zamiast śniegu, padałby oczywiście deszcz albo deszcz ze śniegiem. 
Podkreślamy jednak, że to ochłodzenie jest jeszcze niepewne i dopiero zaczyna kształtować się w prognozach, a konkretnie w uśrednionych wiązkach modeli. Co z tego wyjdzie, zobaczymy w praniu. Niemniej jednak podtrzymujemy, że styczeń ma bardzo dużą szansę zapisać się w tym roku naprawdę ciepło i prawdziwie zimowe dni w tym miesiącu w ponad połowie Polski będziemy mogli policzyć na palach jednej ręki. Pozostaje nam więc albo wierzyć (choć tego nie zalecamy), że wzorem poprzedniej zimy, prognozy nagle odwrócą się o 180 stopni i zima przyjdzie albo czekać na luty i marzec, które powinien przynieść dużo więcej momentów zimowych. 

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
 Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej.

Komentarze