Z pewnym poślizgiem czasowym, dzisiaj przyjrzymy się podsumowaniu listopada 2017 i całej jesieni na terenie naszego kraju. Dla wielu wydawała się ona chłodna i bardzo mokra.
Czy mapy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, wykonane na podstawie pomiarów, potwierdzą nasze odczucia?
Listopad ciepły
Za nami ciepły listopad. Najwyższą średnią miesięczną temperaturę powietrza mieliśmy nad morzem i w rejonie Wrocławia, gdzie nieznacznie przekraczała ona 6℃. W centrum kraju średnia ta wyniosła już ok. 5℃, a w większej części Mazur i Małopolski, a także na wschodzie, oscylowała w granicach 3-4℃. Jeszcze chłodniej było oczywiście w górach.
Generalnie, miesiąc ten zapisaliśmy jako ciepły. W większości Polski odchylenie od normy przekraczało 1-2℃, jedynie na Pogórzu Karpackim, Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, na Kaszubach, Przedgórzu Sudeckim i w okolicach Elbląga listopadowi było nieco bliżej do termicznej normy.
Wciąż dużo opadów
Ostatni miesiąc jesieni charakteryzował się w większości kraju podwyższonymi sumami opadów. W górach, na Pomorzu, krańcach zachodnich, Górnym Śląsku, w zachodniej Małopolsce, w Kozienicach i zachodzie Warmii spadło przeszło 60 mm wody, najwięcej, bo ponad 110 mm, w rejonie Łeby, Lęborka i Elbląga. Poza tym notowaliśmy niższe sumy opadów. Najmniej padało na południowym-zachodzie, środkowym-zachodzie i lokalnie na Roztoczu, gdzie miesięczna suma opadów atmosferycznych nie przekroczyła 30 mm.
Mimo to, listopad w większości kraju zapisał się jako mokry. Wyjątek stanowiły krańce wschodnie, okolice Kętrzyna, a także pas od Dolnego Śląska po Toruń, gdzie padało mniej więcej tyle, ile powinno albo nieco mniej. Poza tym norma opadów została przekroczona, najwyraźniej na krańcach zachodnich, Żuławach i Pomorzu Wschodnim, gdzie napadało o ponad 1,6 raza więcej deszczu i śniegu, niż powinno.
Nie za dużo słońca
W listopadzie nie mieliśmy za dużo słońca. Na północnym-wschodzie świeciło ono zaledwie przez blisko 30 godzin. Im dalej na południe, tym było go więcej, od Raciborza po Krosno i Lesko >70 godzin. I w zasadzie tylko lokalnie w woj. śląskim, małopolskim i podkarpackim mieliśmy usłonecznienie na poziomie zauważalnie wyższym, niż wynika z wielolecia, aczkolwiek godzin ze słońcem wcale nie było jakoś szczególnie dużo więcej, bo na ogół od 10 do 20, jedynie w rejonie Raciborza i Bielska-Białej odrobinę więcej. Na pozostałym obszarze RP godzin ze słońcem było mniej więcej tyle, ile w listopadzie powinno. Wyjątek stanowiło Przedgórze Sudeckie, jak również północno-wschodnia, częściowo wschodnia i środkowa część naszego kraju, gdzie było o ponad 10 godzin mniej z naszą dzienną gwiazdą, niż pokazuje norma.
Jesień ciepła
Mimo wszystkich, niezbyt przyjemnych zjawisk pogodowych, jakie nawiedziły nas tej jesieni, ta pora roku w tym roku przyniosła sumarycznie wysokie temperatury. Średnia temperatura nad morzem, zachodzie i południowym-zachodzie przekroczyła 10℃. W centrum balansowała w granicach 9℃, na wschodzie, północnym-wschodzie, w Górach Świętokrzyskich i na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej między 8 a 9℃, a na Suwalszczyźnie i w rejonach podgórskich nie przekraczała 6-8℃. W większości naszego kraju odchylenie temperatury od średniej wyniosło więc nieco powyżej 1-1,5℃. Trochę niższe, aczkolwiek i tak z bilansem "na plus", było gdzieniegdzie w południowej Polsce, na Żuławach i Kaszubach.
Bardzo mokro
Jesień 2017 w wielu miejscach z pewnością zapisze się na długo na kartach meteorologii jako najbardziej mokra w historii pomiarów meteorologicznych. W wielu miejscach deszczu spadło znacznie więcej, niż w lecie! Bardzo wyróżnia się tutaj obszar Warmii, północnego Mazowsza, Wybrzeża Wschodniego, Kaszub, Łodzi, Górnego Śląska, zachodniej i południowej Małopolski, gdzie spadło ponad 300 mm deszczu! Wśród większych miast największą sumą opadów, na poziomie ok. 500 mm, mogą "poszczycić" się Bielsko-Biała, Elbląg i Zakopane. Poza tym opady również kształtowały się na wysokim poziomie - nawet w najsuchszej Legnicy przez trzy miesiące spadło niespełna 150 mm wody.
Tak wysokie sumy opadów znalazły oczywiście swoje odzwierciedlenie na mapie anomalii. Od Warmii po Górny Śląsk i rejon Krakowa deszczu spadło przeszło dwukrotnie więcej, niż wynika z normy - w woj. warmińsko mazurskim w wielu przypadkach było to >240% normy. Z kolei opady najmniej odstawały od średniej na Podkarpaciu, Dolnym Śląsku, Wybrzeżu Środkowym i częściowo w Wielkopolsce, gdzie ta średnia została przekroczona o niespełna 1,4 raza.
Mało słonecznych chwil
Rekordowa ilość opadów odbić musiała się oczywiście na usłonecznieniu. Najmniej słońca jesienią mieliśmy na Podlasiu, w północnej i centralnej części Mazowsza - niecałe 200 godzin. Im dalej w kierunku morza czy Polski południowej, tym częściej mogliśmy oglądać za oknami świecące słońce - na Podkarpaciu i we wschodniej Małopolsce przez ponad 300 godzin.
To jednak i tak nie pomogło, gdyż w większości Polski jesień w tym roku została sklasyfikowana jako pochmurna. Niewielki nadmiar słońca, sięgający raptem kilku, kilkunastu godzin, mieliśmy tylko na Pomorzu, częściowo Ziemi Lubuskiej, Górnym Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu. Na pozostałym obszarze RP zanotowano spory deficyt usłonecznienia. Najbardziej widoczny był on w rejonie Białegostoku i od Warszawy po Mławę i przekroczył 80 godzin!
Listopad ciepły
Za nami ciepły listopad. Najwyższą średnią miesięczną temperaturę powietrza mieliśmy nad morzem i w rejonie Wrocławia, gdzie nieznacznie przekraczała ona 6℃. W centrum kraju średnia ta wyniosła już ok. 5℃, a w większej części Mazur i Małopolski, a także na wschodzie, oscylowała w granicach 3-4℃. Jeszcze chłodniej było oczywiście w górach.
Generalnie, miesiąc ten zapisaliśmy jako ciepły. W większości Polski odchylenie od normy przekraczało 1-2℃, jedynie na Pogórzu Karpackim, Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, na Kaszubach, Przedgórzu Sudeckim i w okolicach Elbląga listopadowi było nieco bliżej do termicznej normy.
Wciąż dużo opadów
Ostatni miesiąc jesieni charakteryzował się w większości kraju podwyższonymi sumami opadów. W górach, na Pomorzu, krańcach zachodnich, Górnym Śląsku, w zachodniej Małopolsce, w Kozienicach i zachodzie Warmii spadło przeszło 60 mm wody, najwięcej, bo ponad 110 mm, w rejonie Łeby, Lęborka i Elbląga. Poza tym notowaliśmy niższe sumy opadów. Najmniej padało na południowym-zachodzie, środkowym-zachodzie i lokalnie na Roztoczu, gdzie miesięczna suma opadów atmosferycznych nie przekroczyła 30 mm.
Mimo to, listopad w większości kraju zapisał się jako mokry. Wyjątek stanowiły krańce wschodnie, okolice Kętrzyna, a także pas od Dolnego Śląska po Toruń, gdzie padało mniej więcej tyle, ile powinno albo nieco mniej. Poza tym norma opadów została przekroczona, najwyraźniej na krańcach zachodnich, Żuławach i Pomorzu Wschodnim, gdzie napadało o ponad 1,6 raza więcej deszczu i śniegu, niż powinno.
Nie za dużo słońca
W listopadzie nie mieliśmy za dużo słońca. Na północnym-wschodzie świeciło ono zaledwie przez blisko 30 godzin. Im dalej na południe, tym było go więcej, od Raciborza po Krosno i Lesko >70 godzin. I w zasadzie tylko lokalnie w woj. śląskim, małopolskim i podkarpackim mieliśmy usłonecznienie na poziomie zauważalnie wyższym, niż wynika z wielolecia, aczkolwiek godzin ze słońcem wcale nie było jakoś szczególnie dużo więcej, bo na ogół od 10 do 20, jedynie w rejonie Raciborza i Bielska-Białej odrobinę więcej. Na pozostałym obszarze RP godzin ze słońcem było mniej więcej tyle, ile w listopadzie powinno. Wyjątek stanowiło Przedgórze Sudeckie, jak również północno-wschodnia, częściowo wschodnia i środkowa część naszego kraju, gdzie było o ponad 10 godzin mniej z naszą dzienną gwiazdą, niż pokazuje norma.
Jesień ciepła
Mimo wszystkich, niezbyt przyjemnych zjawisk pogodowych, jakie nawiedziły nas tej jesieni, ta pora roku w tym roku przyniosła sumarycznie wysokie temperatury. Średnia temperatura nad morzem, zachodzie i południowym-zachodzie przekroczyła 10℃. W centrum balansowała w granicach 9℃, na wschodzie, północnym-wschodzie, w Górach Świętokrzyskich i na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej między 8 a 9℃, a na Suwalszczyźnie i w rejonach podgórskich nie przekraczała 6-8℃. W większości naszego kraju odchylenie temperatury od średniej wyniosło więc nieco powyżej 1-1,5℃. Trochę niższe, aczkolwiek i tak z bilansem "na plus", było gdzieniegdzie w południowej Polsce, na Żuławach i Kaszubach.
Bardzo mokro
Jesień 2017 w wielu miejscach z pewnością zapisze się na długo na kartach meteorologii jako najbardziej mokra w historii pomiarów meteorologicznych. W wielu miejscach deszczu spadło znacznie więcej, niż w lecie! Bardzo wyróżnia się tutaj obszar Warmii, północnego Mazowsza, Wybrzeża Wschodniego, Kaszub, Łodzi, Górnego Śląska, zachodniej i południowej Małopolski, gdzie spadło ponad 300 mm deszczu! Wśród większych miast największą sumą opadów, na poziomie ok. 500 mm, mogą "poszczycić" się Bielsko-Biała, Elbląg i Zakopane. Poza tym opady również kształtowały się na wysokim poziomie - nawet w najsuchszej Legnicy przez trzy miesiące spadło niespełna 150 mm wody.
Tak wysokie sumy opadów znalazły oczywiście swoje odzwierciedlenie na mapie anomalii. Od Warmii po Górny Śląsk i rejon Krakowa deszczu spadło przeszło dwukrotnie więcej, niż wynika z normy - w woj. warmińsko mazurskim w wielu przypadkach było to >240% normy. Z kolei opady najmniej odstawały od średniej na Podkarpaciu, Dolnym Śląsku, Wybrzeżu Środkowym i częściowo w Wielkopolsce, gdzie ta średnia została przekroczona o niespełna 1,4 raza.
Mało słonecznych chwil
Rekordowa ilość opadów odbić musiała się oczywiście na usłonecznieniu. Najmniej słońca jesienią mieliśmy na Podlasiu, w północnej i centralnej części Mazowsza - niecałe 200 godzin. Im dalej w kierunku morza czy Polski południowej, tym częściej mogliśmy oglądać za oknami świecące słońce - na Podkarpaciu i we wschodniej Małopolsce przez ponad 300 godzin.
To jednak i tak nie pomogło, gdyż w większości Polski jesień w tym roku została sklasyfikowana jako pochmurna. Niewielki nadmiar słońca, sięgający raptem kilku, kilkunastu godzin, mieliśmy tylko na Pomorzu, częściowo Ziemi Lubuskiej, Górnym Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu. Na pozostałym obszarze RP zanotowano spory deficyt usłonecznienia. Najbardziej widoczny był on w rejonie Białegostoku i od Warszawy po Mławę i przekroczył 80 godzin!
Źródło mapek: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Państwowy Instytut Badawczy
ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej.