Zgodnie z obietnicami, które złożyliśmy na łamach naszego bloga już kilka tygodni temu, dzisiaj chcielibyśmy przedstawić najnowsze prognozy na zbliżające się pół roku. Czy rozpoczynająca się niebawem zima nareszcie przyniesie więcej śniegu i mrozu, czy Atlantyk będzie dominował? Czy zacznie w końcu padać? Na te, i inne pytania, znajdą Państwo odpowiedź poniżej. Jednocześnie tak, jak mamy to w tradycji, informujemy, że poniższa prognoza w żadnym wypadku nie może być traktowana jako pewnik, a jedynie jako bardzo ogólny zarys czegoś, co może, ale wcale nie musi, zdarzyć się w pogodzie w przyszłości. Dobrze wiemy, że wielkim wyzwaniem są już prognozy na dwa tygodnie do przodu, a co dopiero za pół roku. Zapewne Matka Natura nigdy nie pozwoli się poznać na tyle, aby móc przewidywać z takim ogromnym wyprzedzeniem pogodę, ale próbować zawsze można.
Grudzień może przynieść ataki zimy
Przeliczyć mogą się ci, którzy liczą na grudzień podobny do poprzednich lat. Wszystko wskazuje na to, że będzie to drugi miesiąc z ujemnym wskaźnikiem NAO, co oznaczać ma kontynuację blokady cyrkulacji strefowej. Sądzimy zatem, iż będzie to miesiąc w pobliżu normy temperaturowej, a być może nawet nieco poniżej. Podwyższone opady wystąpić powinny głównie w południowej i wschodniej Polsce, poza tym oscylować ona mają w granicach normy.
W grudniu czekają nas przynajmniej dwa, większe powiewy zimy, kiedy w całej Polsce przez całą dobę będzie poniżej zera, w czasie najchłodniejszych dób maksymalnie -5℃, a nocami do -15℃. Ponadto, szczególnie przy naporze niżów z południa, może padać śnieg i to mocno, więc przynajmniej część Polski nie powinna mieć powodów do narzekania na brak białego puchu. Sądzimy, że najwięcej zimy przyniesie druga dekada grudnia, zwłaszcza okolice połowy miesiąca. Kolejne powiewy zimy przerywane będą przez ocieplenia. Mogą one być związane z przejściowym uaktywnieniem się cyrkulacji strefowej - wówczas będzie padać, wiać, ale możemy mieć nawet 10℃, ale większa szansa jest raczej na ocieplenia przy napływie powietrza z południa, a to oznacza raczej ładną pogodę, ale w górach silny wiatr halny i blisko 15℃ w miejscowościach podgórskich.
Styczeń też przyniesie zimę
Styczeń zapowiada się z bardzo podobnym wzorcem pogodowym, a więc opady zbliżone do normy albo nieco poniżej, a na południu i wschodzie nawet mogące ją przekraczać, a termicznie również będziemy blisko średniej, choć jednak niewykluczone, iż znajdą się miejsca, gdzie najzimniejszy miesiąc zimy zapiszemy jako chłodny.
Obawiamy się, że kontynuacja blokady cyrkulacji strefowej doprowadzi do dalszego, sporego dynamizmu w pogodzie. Realne, że w drugiej dekadzie miesiąca na kilka dni pojawi się silna fala mrozów, kiedy w dzień w całym kraju będzie kilka stopni poniżej zera, na wschodzie i północnym-wschodzie nawet przejściowo -10℃ i mniej, a nocami do -20℃. Zazwyczaj jednak mróz powinien być łagodniejszy, ponadto, mogą mu towarzyszyć opady śniegu, jednak tak, jak w poprzednich tygodniach, im dalej na wschód i południe, tym szansa na opady ma rosnąć. Mocniej sypnąć powinno też nad morzem. Oczywiście pojawią się i odwilże, bo są one wpisane w nasz klimat. Mimo, że nie będą liczne i długie, niektóre nie obejmą nawet całej Polski, to mogą przychodzić dość nagle i znacząco podnosić temperaturę, nawet do 10℃.
Luty zmienny
W lutym nie liczmy na stabilizację w pogodzie. Prognozy pokazują, że ujemne NAO w tym miesiącu mocniej ściśnie, co daje szansę na kolejne spływy chłodu. Szczególnie pierwsza połowa miesiąca zapewni jeszcze atak zimy nocami z dwucyfrowym mrozem i opadami śniegu. Później szykuje się najprawdopodobniej prawdziwa karuzela pogodowa - jednego dnia będzie sypał śnieg i będzie mroźno, a następnego pokaże się słońce, w przypadku gór powieje halny i słupki rtęci znacząco przekroczą 0℃, choć i to nie na długo. Nasze samopoczucie nie będzie najlepsze...
Generalnie, luty nie powinien znowu odstawać od normy, gdzieniegdzie powinien być wręcz chłodniejszy, a co do opadów, to nadal nie oczekujemy wyraźnie zwiększonych sum opadów atmosferycznych.
Wiosna deszczowa
Szansę na tak piękną wiosnę, jak w tym roku, są znikome. Modele jednoznacznie sugerują, że wszystkie miesiące - marzec, kwiecień, maj, przyniosą na przeważającym obszarze kraju nadmiar opadów atmosferycznych. Szczególnie mokro na chwilę obecną wygląda maj. Biorąc pod uwagę, że sytuacja synoptyczna nadal sprzyjać może formowaniu się niżów nad Basenem Morza Śródziemnego, nie da się wykluczyć, że niektóre dotrą do naszego kraju i kto wie, czy nie doprowadzą do zagrożenia powodziowego.
Także temperatura nie będzie zachwycać, ponieważ ma nie odbiegać znacząco na plus względem średniej z okresu referencyjnego 1981-2010, a jeden z tych miesięcy może być wręcz chłodny (możliwe, że maj). Przygotujmy się więc na to, że jeszcze w marcu spadnie śnieg i temperatura może mieć problemy z przekroczeniem 0℃, choć na szczęście nie spodziewamy się takiego ataku zimy (zwłaszcza mrozów), jak w tym roku, a w dalszych miesiącach, w czasie opadów termometry nie przekroczą 10℃. Nie unikniemy cieplejszych dni, ale bez skrajności - słupki rtęci mogą osiągać 20℃ i więcej, ale na gorąc i upały poczekamy prawdopodobnie do czerwca.
Krótko podsumowując tą prognozę, można powiedzieć, że wygląda ona wręcz za optymistycznie dla tych, którzy mają już serdecznie dość ciepła panującego od kwietnia. I my, przygotowując ten artykuł, mieliśmy podobne odczucia, że wszystko wygląda za normalnie. W najbliższych miesiącach natura zweryfikuje prognozy naszych modeli, a skorzystaliśmy ze wszystkich ogólnodostępnych. Na razie można tylko gdybać i nawet to, że mamy w tym roku naprawdę sporą szansę na prawdziwe ataki zimy i odpoczynek od dodatniego NAO nie znaczy, że one rzeczywiście wystąpią i mimo wszystko nadal trzeba wyznawać pierwszą zasadę meteorologii, która głosi, że wszystko może się zdarzyć i nic nie jest przesądzone.
Krótko podsumowując tą prognozę, można powiedzieć, że wygląda ona wręcz za optymistycznie dla tych, którzy mają już serdecznie dość ciepła panującego od kwietnia. I my, przygotowując ten artykuł, mieliśmy podobne odczucia, że wszystko wygląda za normalnie. W najbliższych miesiącach natura zweryfikuje prognozy naszych modeli, a skorzystaliśmy ze wszystkich ogólnodostępnych. Na razie można tylko gdybać i nawet to, że mamy w tym roku naprawdę sporą szansę na prawdziwe ataki zimy i odpoczynek od dodatniego NAO nie znaczy, że one rzeczywiście wystąpią i mimo wszystko nadal trzeba wyznawać pierwszą zasadę meteorologii, która głosi, że wszystko może się zdarzyć i nic nie jest przesądzone.
ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej