Zapewne większość z nas pamięta kwiecień i długi okres panowania wyżów nad kontynentem europejskim. Niektórzy narzekali na taki stan rzeczy nie mogąc doczekać się układów niżowych i opadów. Pogoda rzeczywiście podczas ubiegłego miesiąca była bardzo monotonna i nudna. Maj z kolei przyniósł odwrócenie warunków pogodowych o 180º. Nie dość, że zrobiło się zimno, to dodatkowo co chwila przechodzą fronty atmosferyczne i układy niskiego ciśnienia niosąc sporo opadów. O ile pierwsza połowa maja ze względu na niskie temperatury nie przyniosła groźnych zjawisk burzowych, to druga jego część radykalnie tę sytuację odwróciła. Nad Polskę zaczęło napływać ciepłe, ale wilgotne i chwiejne powietrze z południowego-wschodu, co od razu dało impuls do tworzenia się potężnych chmur burzowych. Tydzień, który właśnie się kończy, przyniósł apogeum pierwszej, poważnej fali burz, jaka pojawiła się w Polsce. Minione dni w naszym kraju okazały się jak do tej pory najbardziej niespokojne od początku sezonu burzowego. W wielu miejscach burze były tak gwałtowne, że doprowadzały do podtopień, a niektóre z nich generowały trąby powietrzne. Najsilniejsza z nich miała miejsce w miniony wtorek w gminie Wojciechów na Lubelszczyźnie, gdzie spowodowała ogromne zniszczenia, uszkadzając wiele budynków gospodarczych i mieszkalnych. Tego dnia na terenie kraju zaobserwowano siedem trąb powietrznych lub ich zalążków. Był to najbardziej aktywny pod tym względem dzień od wielu lat. To jednak nie był koniec niespokojnej aury na terenie Polski. Również we wtorek na południu kraju rozpoczęły się potężne ulewy o charakterze wielkoskalowym i burzowym, co oznacza, że do opadów ciągłych, dobudowywały się też struktury konwekcyjne. Przyczyną tej bardzo niespokojnej pogody był niż, który stał nad Polską przez kilka dni, w rezultacie czego następne doby przynosiły kolejne ulewy na południu kraju stwarzając zagrożenie powodziowe. Na niektórych posterunkach synoptycznych zarejestrowano opady, jakie jeszcze nigdy tam się nie pojawiły. W ciągu doby, szczególnie w okolicach Tarnowa potrafiło spaść nawet ok 130 mm deszczu. Łącznie przez cały czas trwania opadów miejscami spadło ok 170 litrów wody na metr kwadratowy powierzchni. W takiej sytuacji musiało dojść do wezbrań na rzekach. Kilkadziesiąt rzek odnotowało przekroczenie stanów alarmowych i ostrzegawczych. Stany te pojawiły się również na Odrze i Wiśle, którymi obecnie zmierza fala kulminacyjna. Rzeki w wielu miejscach wylewały, zalewając domy, gospodarstwa rolne i pastwiska. Najwięcej interwencji w związku z podtopieniami strażacy zanotowali w Małopolsce, na Podkarpaciu i w województwie śląskim. Od wtorku do dzisiaj straż interweniowała na terenie kraju łącznie ponad 8 tysięcy razy, z czego tylko w ciągu ostatniej doby ok. 1.8 tys. W wyniku zdarzeń spowodowanych działalnością zarówno powodzi jak i trąby powietrznej ranne zostały 4 osoby. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Z powodu zagrożenia zalaniem trzeba było ewakuować 134 osoby. Po chwilowym uspokojeniu pogody, na początku tygodnia znowu czekają nas gwałtowne burze i ulewy prowadzące do następnych podtopień, ale o wszystkim jak zwykle będziemy informować na bieżąco.
ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej