Według najnowszego raportu przygotowanego przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) w Puławach, sytuacja związana z suszą pogorszyła się w porównaniu do poprzedniego zestawienia. Obecny raport dotyczy okresu od 1 czerwca do 31 lipca, czyli w całości obejmuje pierwszy miesiąc meteorologicznego lata, który okazał się najcieplejszym w historii pomiarów. Poza tym był on też bardzo suchy. Z raportu możemy przeczytać, że znaczne niedobory wody zaczęły pojawiać się już nawet na południu, a konkretnie w województwie małopolskim i podkarpackim. W tych regionach problem z niedoborem opadów był najmniejszy, ale teraz się to zmieniło. Tylko lokalnie w regionach podgórskich bilans wodny wynosi ok -70/-80 mm. W pozostałej części tych województw KBW sięga już -100/-160 mm. Podobna sytuacja panuje w środkowej i wschodniej części województwa pomorskiego i w warmińsko-mazurskim. Widać zatem, że gorący i suchy czerwiec dał się mocno we znaki również i na południu, niwelując nadwyżkę opadów, jaka miała miejsce w maju. Sytuacji nie poprawiły też lokalne, lipcowe burze. Jednak południe Polski i tak nadal jest mocno uprzywilejowane, w porównaniu z tym, co dzieje się w innych regionach. Tam sytuacja w niektórych miejscach jest wręcz dramatyczna. Najgorzej cały czas jest na obszarze województwa lubuskiego i wielkopolskiego, ale obszar z największym deficytem opadów rozszerzył się również częściowo na województwo łódzkie. W tych miejscach deficyt wodny wynosi od -240 do -280 mm. To tak, jakby w ogóle nie padało przez pół roku! Na pozostałym obszarze kraju deficyt wodny waha się pomiędzy -160 a -240 mm, czyli sytuacja również nie napawa optymizmem. Czerwiec, lipiec i sierpień, to statystycznie najbardziej deszczowe miesiące w roku. Tym razem jednak pogoda postanowiła nie przejmować się statystykami i dlatego zmagamy się z klęską suszy, za którą w dużej mierze odpowiada tegoroczny czerwiec, w którym szczególnie w Wielkopolsce spadło zaledwie 20-30% normy opadów. Tego miesiąca stosunkowo dużo padało jedynie w północno-wschodniej części Polski, gdzie spadło od 100 do nawet 130% normy deszczu. Dodatkowo w czerwcu sytuację pogarszały bardzo wysokie temperatury. Lipiec z kolei przyniósł zdecydowane ochłodzenie, jednak deszczu i wtedy było jak na lekarstwo, co dalej pogarszało i tak już złą sytuację. Pierwsza i trzecia dekada tego miesiąca przynosiła zróżnicowane sumy opadów, jednak najwięcej padało na północy kraju, gdzie spadło nawet 50/70 mm wody a w trzeciej dekadzie również na południu, jednak tu były to opady lokalne, pochodzenia burzowego. Druga dekada natomiast nawet w najbardziej deszczowych regionach nie dała więcej wody, niż 5-10 mm. Przypomnijmy, że lipiec powinien być najbardziej deszczowym miesiącem w roku z sumami opadów od 60/70 mm na nizinach do nawet 120/140 mm w regionach podgórskich. Wydaje się, że w pogodzie zajdą jednak pewne zmiany idące w kierunku większej ilości opadów, jednak sytuacja tak szybko nie ulegnie poprawie, gdyż takie niedobory jakie mamy obecnie wymagają kilku miesięcy wzmożonych opadów, jednak każda kropla deszczu jest teraz na wagę złota i silniejsze opady przynajmniej na jakiś czas zahamują dalszy rozwój suszy.
ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORÓW STRONY.
Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właścicieli bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratorów to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej