Źródło: dreamstime.com
Wczoraj ekstremalna pogoda wystąpiła w Argentynie gdzie w niektórych miejscach zanotowano największe od 40 lat opady. Front pogodowy niosący burze sieje też spustoszenie w Chile, gdzie pioruny zabiły kilkadziesiąt krów.
Farmerzy w południowym Chile twierdzą, że w wyniku serii uderzeń piorunów zginęło ponad 60 krów. Ogólne straty właścicieli zwierząt liczone są w tysiącach dolarów. W Argentynie front burzowy nazwano Lukrecja i wspomina się, że poprzednio tak intensywne opady wystąpiły w tym kraju w 1975 roku. Dokonano nawet prewencyjnych ewakuacji 500 osób.
Silna burza miała miejsce w niedzielę i towarzyszyły jej bardzo liczne wyładowania atmosferyczne między innymi w południowo-centralnym Chile i w Argentynie. Wiadomo, że pioruny uderzały w kilka samolotów przelatujących nad tym obszarem. Na szczęście nie stało się nic złego.
Najsilniejszy wpływ burzy miał miejsce w okolicy Los Rios. Właściciel rancza twierdzi, że 54 krowy zginęły od uderzeń piorunów, a wiele zostało oślepionych. Inny rolnik z tej okolicy twierdzi, że w dziewięć z jego krów, które schroniły się pod drzewem, uderzył piorun i wszystkie zostały zabite.
Nagły atak ekstremalnej pogody w Ameryce Południowej może być związany ze zjawiskiem El Nino, którego pojawienia się spodziewają się obecnie meteorolodzy. Wydaje się jednak, że jest trochę za wcześnie na aż tak gwałtowne zjawiska z tego powodu. Daje to jednak przedsmak tego na co muszą się przygotować mieszkańcy tego kontynentu.
Źródło: http://zmianynaziemi.pl
Źródło: http://zmianynaziemi.pl