piątek, 21 listopada 2014

NAUKOWCY TWIERDZĄ,ŻE ROZBŁYSKI SŁONECZNE MOGĄ BYĆ ODPOWEDZIALNE ZA INTENSYWNOŚĆ WYŁADOWAŃ ATMOSFERYCZNYCH


źródło:internet
Naukowcy doszli do wniosku, że zaburzenia pole magnetycznego naszej planety na skutek działalności Słońca, mogą być odpowiedzialne za wzrost liczby uderzeń piorunów zaobserwowany na całym świecie. Badania wykazały, że ilość wyładowań atmosferycznych w Wielkiej Brytanii wzrastała o 50 procent, gdy pole magnetyczne naszej planety był pod wpływem naładowanych cząstek emitowanych podczas rozbłysków słonecznych.
Badania tego zagadnienia przeprowadzono na Uniwersytecie w Reading. W ciągu pięciu lat obserwacji w Wielkiej Brytanii wykazano, że wiatr słoneczny zwiększa liczbę uderzeń piorunów o minimum 50 procent. Ustalenia te mogą być przydatne dla meteorologów, którzy korelując pogodę kosmiczną z ziemską, mogą lepiej symulować intensywność burz.
Mechanizm powstawania wyładowań atmosferycznych wcale nie jest dobrze poznany. Kiedyś w szkołach wmawiano ludziom, że pioruny to rezultat różnicy potencjałów między chmurami. Większość ludzi święcie wierzy w to do dzisiaj, podczas gdy już dawno dowiedziono, że nie można w taki sposób zbudować odpowiednio wielkich energii.
Stosunkowo niedawno zaproponowano teorię, wedle której pioruny są wyzwalane przez promieniowanie kosmiczne, które wchodzi w interakcje z wyższymi partiami atmosfery powodując swoiste reakcje łańcuchowe skutkujące wyładowaniem. Dopiero po zastosowaniu takiego modelu okazało się, że  równania matematyczne wspierają tę hipotezę.
Skoro, zatem udowodniono, że wpływ taki wywiera strumień naładowanych cząstek docierający do nas z wszystkich stron wszechświata, to raczej oczywiste było założenie, że podobne oddziaływania mogą wystąpić na skutek emisji ze Słońca, które pod wieloma względami są bardzo podobne do promieniowania kosmicznego. Prawdopodobnie generowanie piorunów odbywa się w tym przypadku w ramach tego samego mechanizmu.


Komentarze