poniedziałek, 25 maja 2015

NAUKOWCY PRACUJĄ NAD STWORZENIEM "GENETYCZNEGO WYŁĄCZNIKA", KTÓRY UŚMIERCI ORGANIZMY GMO

Źródło: www.pinterest.com
Organizmy modyfikowane genetycznie (GMO) to nie tylko żywność o której tak często słyszymy w mediach. Pojęcie to dotyczy np. komarów, których geny zostały celowo zmodyfikowane przez naukowców. Innym przykładem może być bakteria czy też, mówiąc całkiem poważnie, jakieś monstrum. Organizmy posiadające zmodyfikowane geny mogą przysporzyć ogromnych problemów, gdy uda im się w jakiś sposób wydostać z laboratorium.
Wspomniane przed chwilą komary GMO są idealnym przykładem, który pozwoli w łatwy sposób wyjaśnić problem. Otóż w Ameryce Południowej i Środkowej żyją bardzo niebezpieczne dla życia człowieka komary tygrysie (Aedes aegypti). Roznoszą one gorączkę dengę - wirusa, który co roku atakuje ponad 50 milionów ludzi. Naukowcy postanowili wykorzystać biotechnologię aby poradzić sobie z tym problemem.
Najpierw "wyhodowano" kilkaset tysięcy komarów tygrysich (samców), których geny zostały odpowiednio zmodyfikowane, a następnie wypuszczono je do naturalnego środowiska, czyli tam gdzie żyją te owady. Poprzez wiązanie się samic z samcami, komarami GMO, narodzi się potomstwo które nie będzie w stanie osiągnąć dojrzałości. W ten właśnie sposób, dzięki biotechnologii, próbuje się ograniczyć populację gatunkuAedes aegypti, co jednocześnie powinno zmniejszyć ilość ludzi zarażonych dengą.
Jednak to jeszcze nie wszystko. Wypuszczone do środowiska naturalnego komary GMO posiadają wspomniany w tytule tego artykułu "genetyczny wyłącznik", który po pewnym czasie powoduje śmierć owadów. Działa on w bardzo prosty sposób - uczeni umieścili w tych komarach sekwencję genetyczną, która zawiera białko o nazwie tTa. Co więcej, od samego początku karmili je tetracykliną i wszystko było dobrze, dopóki żyły w laboratorium.
Gdy wypuszczono je na wolność, komary GMO żyły tak jak inne, dobierały się w pary i miały potomstwo (które jednak nie mogło dożyć dojrzałości), lecz nie otrzymywały już wspomnianej tetracykliny, która była dla tych zmodyfikowanych genetycznie owadów niczym antidotum. Powodowało to produkcję coraz większej ilości białka tTa aż dochodziło do śmierci. Co ważne, śmierć nie następuje zbyt szybko, przez co komar dożyje własnego potomstwa, ale nie następuje również zbyt późno. Podsumowując, komary GMO zostały potraktowane przez genetyków niczym narzędzie - gdy wykonały już swoje zadanie, stały się po prostu niepotrzebne.
Wzorując się na powyższym przykładzie, naukowcy mogą opracować wiele takich wyłączników dla każdego organizmu modyfikowanego genetycznie. Ważne jest to, aby był on skuteczny i doprowadził do śmierci organizmu GMO zanim zdoła wyrządzić jakieś poważniejsze szkody. W przypadku modyfikowanych bakterii sprawa jest poważniejsza, ponieważ one ewoluują w bardzo szybkim tempie i mogą pozostawiać po sobie swoje DNA, natomiast bakterie nie-GMO mogą je po prostu przejąć.
Naukowcy badają różne możliwości. Już dziś pojawiają się pewne propozycje, np. zastosowanie nowej technologii CRISPR do autodestrukcji DNA, lecz wszystko to wciąż pozostaje tylko na etapie planów i badań. Dzielą nas jeszcze lata od pierwszego zastosowania skutecznego wyłącznika genetycznego dla organizmów GMO.
Źródło: tylkonauka.pl

Komentarze